mam pewien dylemat, wydawać by się mogło, banalny, śmieszny. Ale to, co dla jednych błahe, nieistotne, dla drugich urasta do rangi pierwszeństwa. I w swojej małej istocie problem się powiększa, z dnia na dzień, począwszy od świąt, które wydawać by się mogło, wczoraj dopiero minęły.

jakbym wczoraj nakrywała biały obrus, szykowała czekoladki na choinkę, słyszała dzwonek w drzwiach, zwiastujący przybycie pierwszych gości, dom rozbrzmiewający nie trzema, a siedmioma głosami dziecięcymi, śpiewanie kolęd i pastorałek, tato przygrywający nam na harmonii i próbujący nadążyć, za zmieniającą się co rusz melodią świąteczną.

po tym nastał nowy dzień, wspomnienia i myśl, że o czym zapomnieliśmy. Niby wszystko było, a jednak… jeden głupi szczegół, by się mogło wydawać ale jest mi żal, że zapomnieliśmy, bo..

pamięć ulotna

chwile są niepowtarzalne, jedyne

nigdy to, co się wydarzyło teraz, w jednej tylko chwili nie powróci, nie wydarzy się identycznie. Lubię te momenty zapamiętywać. A że pamięć matki krótka, kurcze jak krótka i beznadziejna, to lubię zbierać szczególiki. Kartka z pierwszymi literkami Borysa, które dziwnie przekształca i odwraca w różne strony / pokazywałam Wam na fb / to body oryginalnie założone przez Olę – jako czapka, której kształtu nie powstydziłaby się celebrytka na fashion weeku, to znów jako szalik. Nela, która idealnie w swojej idealności mówi R i rysuje ją zapamiętale, mała 3letnia osóbka, w oczach swojej matki cudownie uzdolniona.

zbieram te wszystkie karteluszki, pamiątki, uwieczniam na fotografiach. I wiecie, co zapomnieliśmy?

zrobić wspólne zdjęcie !

po raz setny chyba. Pstrykamy dzieciom podczas zabaw, śpiewania, baraszkowania w śniegu, który uraczył nas w styczniu. A nas dorosłych na tych zdjęciach ilość znikoma, a razem? W ogóle? Czy to możliwe? Taka prawda!

kocham zdjęcia, choć laikiem w tych sprawach jestem. Jednak gdyby nie one, wiele by nam umknęło. Dlatego pielęgnuję. Zawdzięczam im tak wiele. Lubię do nich wracać, wspominać nasze krótkie momenty.

czas

„.. to tylko ludzki wynalazek. Jak cyfry. Jak system miar. Coś co ludzie wynaleźli, by ułatwić sobie życie, by ułożyć życie w łatwe do ogarnięcia fragmenty, by otoczyć myślą rzeczy niemożliwe do ogarnięcia, by poradzić sobie z nieskończonością. …

… jeśli nie miało się zegarka, mleka od krów wydojonych, po przyprowadzeniu ich z pastwiska, ziemniaków do obrania na obiad, wizyty u dentysty o dziewiątej czy wyprawy do publicznej łaźni w sobotę o siódmej wieczorem? Jeśli nie zamykano bibliotek o piątej po południu i słońce nie zachodziło o wpół do ósmej według zrobionego przez człowieka zegarka ? Jeśli to wszystko pogrążyło się w otchłani? Co zostało? Nieskończona przestrzeń”

                                                                                                                Ogród Letni Paullina Simons

jednak my, w naszej społeczności czas  liczymy nieubłaganie. Godzina za godziną, dzień za dniem, rok za rokiem. Wszystko zmienia się wokół, widok za oknem, ze śnieżnego we wiosenny, ciupka lata, za chwilę złoto czerwone liście drzew. Dziecko dopiero co urodzone, już po chwili pasowane na przedszkolaka, potem szkoła, osiemnastka…

dlatego ważne są chwile zapamiętane, a nasza pamięć mało doskonała. Stąd te zdjęcia i moja miłość do nich. I zdaje sobie sprawę, że i my dorośli być na nich powinniśmy. Teraz w pełni sił, za chwilę o laseczkę podparci.

lecz jak uwiecznić, kiedy rodzina spora i ciągle ktoś ucieka sprzed obiektywu? Siłą ich zatrzymać, samowyzwalacz ustawić? I trzymać w uścisku, co by się nie rozpierzchli w rozkosznym popiskiwaniu. Ściskamy, łaskotamy.. nic z tego.

autoportret mojej rodziny

a gdyby tak selfie? Taki autoportret mojej rodziny?  Pstryk i jest! Tylko musi być do tego sprzęt nie byle jaki, co nadąży za tymi, co naprawdę szybko zwiewają. Musi być z szerokątnym obiektywem, najlepiej o polu widzenia 120 stopni, aby zdołał uchwycić nas wszystkich na jednym obrazku. A gdyby tak jeszcze wyzwalał migawkę dłonią automatycznie, po wykryciu dłoni, ech mielibyśmy naturalnie ustawienie, zdążylibyśmy złapać maluchy.

szarówka jednak taka, słońce nie raczy nas codziennie swoją łaskawością, więc aparat musiałby posiadać funkcje nocnych autoportretów, ale takich co skóra nie bladaczka, tylko zwykła taka, ludzka. No to żeby zebrać, wszystkie moje wymagania, musiałabym mieć miliony.  Jednak autoportrety mojej rodzinki byłyby wspaniałe.

I tu niespodzianka! Istnieje coś takiego! Coś zgrabnego, w cudnie oprawie! Mały, mieści się w jednej dłoni, cieniuteńki. Niby normalny smartfon, ale za to nie byle jaki, z superszerokątnym autoportretem grupowym. Sony Xperia XA2 Ultra na miarę mojej rodziny.

zmieścimy się w kadrze wszyscy, zdążymy wykonać gest dłonią. Będą pamiątki dla nas na teraz, na dalszy czas, kiedy siwizna włosy całkiem przyprószy, usiądziemy, w bujanym fotelu, może ślubny z fajeczką w zębach pod kocykiem, na który ja będę zerkać z zazdrością, bo do mnie koce w naszym domu wszystkie należą, bez wyjątku. Jako zmarzluch mam do nich pełne prawo. I powspominamy nasze życie, nasze małe radości.

autoportret mojej rodziny

a Wy, powiedzcie mi Moi Drodzy jak sobie radzicie z fotografią, kiedy obiekt ucieka, bądź skacze w najlepsze?



jeśli spodobał Ci się mój wpis, będzie mi bardzo miło, jeśli:
– przyłączysz się ze mną do dyskusji w formie komentarza
– udostępnisz ten wpis znajomym 
chcesz być na bieżąco z nowymi wpisami z bloga?
polub mój profil na facebooku lub na instagramie lub zaprenumeruj blog przez e-mail aby otrzymywać informacje o nowych wpisach  / znajdziesz po prawej stronie bloga /
– pozdrawiam Was cieplutko –  asia 
czy Ty też jesteś super mamą ? - www.wkawiarence.pl - wpis + akcja dla Was , link w Ig w bio ................ ................ #rodzina #siłą #razem #zawsze #moje #szczęście #szczesliwamama #tròjka #dziecko #lovemyfamily #happy #smile #poland #blog #nowypost #wpis #blogger #kuradomowa #mama #instamatka #fashion #home #instamatki #polishgirls #myson #and #daughters #instakids #sangotrade #matoworek