patrzę sobie na nich jak śpią. Ferie u babci i dziadzia, mój dom rodzinny, mój dawny pokój, teraz nieco zmieniony, w którym spędziłam naprawdę szczęśliwe lata, trochę zbuntowane, ale i radosne, pełne miłości. Teraz po latach śpią one, obok mnie. Mała Ola w łóżeczku, które pamięta czasy mojego dzieciństwa. Łóżeczko tak stare jak ja / tzn. całkiem nowe praktycznie 😉 / całkiem sprawne / czyli też jak ja /. Śpi, opatulona kołderką w błękitne kwiatuszki, obok dwa koty, jeden, który był kilka dni temu biały, drugi, który był dwa miesiące temu cudownie pluszowy.
we mnie wtulona 3letnia Nela, która nie gada tylko jak śpi, choć nawet przez sen jej się zdarza. Obok długi Borys, co miesiąc dłuższy, co dwa miesiące z nowymi portasami, co by nikt nie mówił, że wodę w piwnicy mamy / choć piwnicy w domu nie posiadamy/, aczkolwiek jak śnieg się roztopi, wody w ogrodzie będzie jak w oceanie.
oddychają równiutko, środek nocy, a ja się zastanawiam co dałam moim dzieciom najlepszego w życiu. Byłam dziś na shoppingu. Ola dostała kolejnego kota, Nela sukienkę księżniczki, okropnie różową, Borys dwie saszetki z kartami pokemon, /o zgrozo, jaka beznadzieja/. Jednak nie to najważniejsze, bo podarowałam im coś szczególnego, nieprzeliczalnego na żadne pieniądze tego świata.
co dałam moim dzieciom najlepszego
dałam im siebie, dałam brata i siostry. Dałam im towarzystwo do zabaw, do kłótni. Mogą na sobie polegać, spierać się, ustalać zasady. Wspierać się w trudnych chwilach. Teraz jeszcze nie wiedzą, jak życie nimi pokieruje. Teraz może nie doceniają, jednak po latach mi podziękują. Że nie są sami, że mają siebie.
nie chciałabym być jedynakiem, bo jestem z tych osób, które potrzebują kogoś obok siebie, kto zna słabości, kto powie – pochlip sobie! w trudnych chwilach, kto jest na każde moje pstryknięcie palcami. Kto wspomoże, poda magiczną dłoń, powachluje i odpędzi smutki. A w chwilach największego szczęścia, mam z kim się podzielić małymi radościami i tymi ogromnymi, które dech zapierają.
przyjaźń
jest na wagę złota. Cieszę się, że znajomi, którzy są jedynakami, odnaleźli swoje bratnie dusze. Przyjaźnią się, mają na kim polegać. Bo w życiu nie liczy się pieniądz /czasami/, a znaczenie ma bratnia dusza.
człowiek nie powinien być sam
samotność gubi. Ludzie nie powinni być całkiem sami. Dobrze jest mieć kogoś na wyciągnięcie ręki – rodzeństwo, rodziców, przyjaciół. Obojętne kogo, byleby ktoś był, zawsze i niezawodnie. Wspierał w złej godzinie, a w dobrej dzielił z nami radość.
moje dzieci są szczęściarzami
jest ich czwórka, w tym jedna najstarsza przyszywana moja. Może teraz spora różnica wieku, ale kiedyś nie będzie miała znaczenia. Trójka dzień w dzień jest razem. Uczą się wspólnego życia, dzielenia się i pomagania. Zwykle jak się cieszą to razem, jak marudzą niestety też wspólnie.
w matce siła
zawsze chciałam aby było ich dużo. Nie opływamy w bogactwie, za to mamy siebie. Mimo, że teraz jest dużo roboty, te 6 skarpet, 3 piżamy, trzy szlafroki zbieram co rano, ścielę trzy łózka w trzech różnych pokojach, / ok teraz dwa, bo Borys już sam się swoim zajmuje/, przygotowuje zwykle trzy cudownie inne śniadania, dzielę mój jeden osobisty telefon na trzy, kiedy chcą bajeczkę, a właściwie trzy różne / bo Nela chce zawsze piosenki, Boryś coś co się wymawia: main craft, a Olka byle tylko potrzymać w łapkach telefon / .
miłość podzielona, pokrojona, sprawiedliwa. Czasem i pojawia się zazdrość, ale całkiem nieduża. Dwoimy się i troimy, a raczej czworaczymi / choć nie ma takiego słowa/. Ale jest dobrze, bo są razem, mają siebie i to jest najważniejsze. Koniec kropka, a matka da radę, choćby miała się przepoczwarzyć 😉
Piękny wpis i piękna rodzinka <3
dziękuje 🙂
Czytanie Twoich wpisów to czysta przyjemność 🙂 Potrafisz o pozornie prozaicznych sprawach napisać tak cieplutko, że z
miejsca mam ochotę wstać i poprzytulać moje dziewczyny ( na starszą muszę poczekać do piątku, gdy wróci z internatu).
Cudną masz tą rodzinkę <3 Tradycyjnie, serdecznie pozdrawiam 🙂
po pierwsze mój ulubiony tłusty czwartek, po drugie baraszkowanie na śniegu, po trzeci Twój komentarz – rozpływam się w krainie szczęścia… dziękuję
z przyjemnością się czyta
Dobrze napisane, w Matce siła! Bo kto
jak nie my 🙂
dokładnie 🙂 🙂
Podziwiam Twoje dzieci, cudowne:)
Też mam trójeczkę, ale już są dorosłe, mają swoje dzieci. Pozdrawiam Cię serdecznie.