Czy wiesz, że nadopiekuńczość to wielka krzywda dla dziecka? Latami podlewana nadopiekuńczość sprawi, że dziecko nie usamodzielni się, będzie non stop żyło pod presją innych i nie pozna własnych pragnień, a w rezultacie będzie nieszczęśliwe. Sprawdź cechy nadopiekuńczej mamy, zrób test i przeanalizuj swoje zachowanie.

nadopiekuńczość - czy jesteś nadopiekuńcza - test

Ze skrajności w skrajność

Jako rodzice często popadamy ze skrajności w skrajność. Nie mam na myśli pojedynczej jednostki, lecz ogółu. Po wojnie mieliśmy tzw. niedobór witaminy M określanej inaczej – zimnym chowem. Dzieci łaknęły miłości, której im brakowało. Często nieprzytulane, z garbem codziennych  obowiązków od najmłodszych lat. Pamiętam opowieści mojej babci, która opowiadała mi, jak zjadła 1 kostkę cukru i bała się, że dostanie lanie, albo jak szła w wieku niespełna 10 lat do odległej o 10 km wioski sprzedać masło z sandałami zapasanymi za spódnicę, aby się nie zniszczyły.

Emocjonalny dystans

Innym przykładem zimnego chowu, który słyszymy do dziś od różnych „specjalistów” z którym z pewnością miałaś styczność lub o nim czytałaś to kontrola nad dawkowaniem miłości: nie bierz na ręce od razu jak płacze, nie śpij z dzieckiem, nie kołysaj do snu, nie bierz na ręce bo się przyzwyczai. Jeśli niemowlę jest nakarmione i przewinięte – popłacze i przestanie. Musi się przyzwyczaić. Nikt go nie bije i nie krzyczy, ale stawić granice należy od początku.

brrrrrr…..

Zdaniem psychologów wśród osób dorosłych jest masa osób, które w jakiś sposób doświadczyły emocjonalnego dystansu. Nie potrafią bez powodu przytulić się do rodzica, porozmawiać na różne tematy. Co więcej, często były wychowywane, aby podświadomie zawsze zaspokoić potrzebę rodzica. Postępować tak, aby zostać pochwalonym, podporządkować się wyłącznie ich oczekiwaniom. Zwróć uwagę jak wiele jest wśród nas znajomych, którzy nie są zadowoleni z własnego zawodu. Czy aby nie zostali pchnięci do szkoły, a następnie do pracy zgodnym z oczekiwaniami rodziców?! Podobnie jest ze znalezieniem własnym potrzeb, wchodzeniem w związek z partnerem, licząc na okruchy czułości.

Nadopiekuńczość

– nowy styl wychowania dzieci

W każdym aspekcie życia musimy szukać środka. Od kilkunastu lat, jak uważają specjaliści, mamy sytuacje odwrotną do zimnego chowu. Przesadzamy w swojej miłości, tym samym wyrządzając krzywdę własnemu dziecku. Obecnie to nadopiekuńczość stała się nowym stylem wychowywania. Zupełnie nie zdajemy sobie sprawy, w jakich momentach ograniczamy  i tym samym zniewalamy nasze dziecko. Wyobrażam sobie, że każda z Was teraz myśli – mnie to nie dotyczy!

W momencie, kiedy mąż zarzucił mi kilkakrotnie, że jestem nadopiekuńcza, zaczęłam sobie gdybać i analizować. Czy faktycznie jestem nadopiekuńcza w stosunku do naszych dzieci? Czy czasami nie przesadzam, nie wyręczam, nie jestem nadgorliwa?

I wiecie co… przyznaję, bywam nadopiekuńcza, jednak staram się z tym walczyć. Tłumić w sobie pewne odruchy i nie dążyć do sytuacji, aby moje dzieci były zawsze i wszędzie centrum mojego rodzinnego układu planetarnego. Nie dmuchać, chuchać, zabiegać, dogadzać.

Przeczytałam kilka porad psychologów, którzy jednogłośnie twierdzą, że nadopiekuńczość to choroba. 

Nadopiekuńczy rodzice za prawdziwą miłość uznają zamartwianie się i zabieganie o to, żeby dziecko nic nie musiało, żeby się nie zmęczyło, nie przewróciło, nie płakało, jadło, było zadowolone i tylko się uczyło. Jeśli to dziecko nie może samodzielnie myśleć, podejmować decyzji, wyrażać swoich potrzeb, odczuwać, rozwiązywać konfliktów rówieśniczych, dbać o siebie, uczyć się samodzielności życiowej i niezależności – nie ma to nic wspólnego z miłością. Jest to rodzaj odrzucenia.

Nadopiekuńczość jest przemocą psychiczną niedopuszczającą dziecka do prawidłowego, wszechstronnego rozwoju.  (źródło: psycholożka i pedagożka T.Krzyżowska)

Okazuje się, że wiele rodziców poprzez nieograniczanie potencjału swojej miłości wyrządza własnemu dziecku krzywde. Wiadomo – martwimy się i boimy, ale czyli  tym wszystkim nie ograniczamy? Rozpościerając ochronny parasol nad dzieckiem, który sięga do samej ziemi i przez który dziecko nie dostrzega potencjalnych niebezpieczeństw tego świata – podświadomie je ubezwłasnowolniamy.

Zdając sobie sprawę z własnej niedoskonałości i niejako ułomności w roku bieżącym nauczyłam stawiać sobie granicę. I wiecie co, kilkoma rzeczami uszczęśliwiłam swoje dzieci bo widzę w nich radość i tym samym wzmocniłam w nich wiarę we własne możliwości. Zauważyłam w nich dumę, bo wiedzą, że wspieram ich ale nie wyręczam. Oczywiście nadal mam różne problemy nadopiekuńcze ale stale się uczę i poprawiam.

Dlatego w Twoje ręce przekazuję Ci test na nadopiekuńczość. Sprawdź się –  czy czasem Ty nie jesteś nadopiekuńcza w stosunku do własnego dziecka. W teście nr 1 i 2 odpowiadając na połowę pytań twierdząco – z pewnością jesteś nadopiekuńcza.


Test na nadopiekuńczość dla rodziców dzieci w wieku od 4 do 9 lat

  1. czy przeszkadza Ci kiedy się trochę pobrudzi i dbasz aby zawsze ładnie wyglądało?
  2. czy często karmisz swoje dziecko (łyżeczką, widelcem)?
  3. czy zawsze sama sprzątasz pokój swojego dziecka?
  4. czy często zdarza Ci się powiedzieć: nie wchodź tam bo upadniesz/przewrócisz się?
  5. czy zawsze wybierasz ubranie swojemu dziecku?
  6. czy lubisz sama opiekować się swoim dzieckiem?
  7. czy bardzo denerwuje Cię fakt, że ktoś mógłby wtrącić się w wychowywanie Twojego dziecka np. dziadkowie, nauczyciel?
  8. czy nie pozwalasz aby dziecko zbyt długo było u babci/cioci/kolegi/koleżanki/znajomych
  9. czy lubisz proponować swojemu dziecku czym mógłby się w danej chwili zająć?
  10. czy niemal codziennie dopytujesz się pani w przedszkolu/szkole co słychać?
  11. czy dbasz aby zawsze było w odpowiednim towarzystwie – wybierasz kolegów, koleżanki?
  12. czy masz wrażenie, że cały czas boisz się, że mu się coś stanie?

Test na nadopiekuńczość dla rodziców dzieci w wieku od 9 lat

  1. czy masz potrzebę stałego monitorowania dziecka – co robi, gdzie jest, z kim przebywa?
  2. czy wolisz sama podejść do sklepu, zamiast wysłać swojego dziecko?
  3. czy masz obawy aby Twoje dziecko jeździło samo autobusem np. do szkoły?
  4. czy boisz się aby Twoje dziecko pojechało na kolonię?
  5. czy poznałaś wszystkich rodziców kolegów i koleżanek swojego dziecka i masz stały z nimi kontakt?
  6. czy zawsze przygotowujesz i podajesz posiłki dziecku?
  7. czy organizujesz swojemu dziecku wolny czas?
  8. czy często śpisz ze swoim dzieckiem?
  9. czy kontrolujesz każdego dnia w co Twoje dziecko się ubierze?
  10. czy często sprawdzasz i przeglądasz rzeczy swojego dziecka?
  11. czy denerwuje cię fakt, że Twoje dziecko mogłoby mieć przed Tobą jakąś tajemnicę?
  12. czy starasz się się podsłuchiwać o czym rozmawia z przyjaciółmi, sprawdzasz telefon, słuchasz o czym rozmawia?

Jak Ci poszedł test? Jeśli na połowę pytań odpowiedziałaś – TAK, przemyśl swoje postępowanie, czy czasem nie jest nadopiekuńcza. Przeanalizuj, czy nie ograniczasz wolności osobistej dziecka, wszak to młody człowiek i musi czasem popełniać błędy, przewrócić się, a z czasem mieć z przyjaciółmi małe tajemnice i własne sprawy.


Czy wiesz, że z pozoru krnąbrne dziecko to emocjonalnie najprawdopodobniej najzdrowszy typ młodego człowieka? W ten sposób chce zgłosić, że ma coś do powiedzenia, ma swoje zdanie. Jeśli nie masz pewności, przeczytaj mój wpis –

Nie narzekaj, że masz krnąbrne dziecko ! Ciesz się z tego faktu!

A dla rozluźnienia emocji –

20 rad dla każdej mamy, które pozwolą nabrać dystansu do rodzicielstwa. Zapisz, wydrukuj lub zapamiętaj!

Nadopiekuńczość jest z pewnością chorobą, ale pocieszę Cię – uleczalną! Ja też się uczę ją zwalczyć, aby nie przesadzić. Pamiętaj, że nadopiekuńczość to nie jest zdrowa miłość do dziecka. Prawdziwa miłość rodzica do dziecka to nie ta, w której cały czas się zamartwiasz, wyręczasz we wszystkim, aby nie było smutne, nie miało trosk i w zasadzie tylko się uczyło. Dziecko to młody człowiek, który musi mieć własne zdanie, podejmować własne decyzje, czuć i potrafić rozwiązywać małe problemy i konflikty z rówieśnikami. Nadopiekuńczość może spowodować, że dziecko stanie się nieporadne, a tego na pewno nie chcesz!

    SPODOBAŁ CI SIĘ TEN ARTYKUŁ? UDOSTĘPNIJ: