dlaczego dzieci nie chcą spać ? nie odpowiem, ale podpowiem. Bo i u nas też cukierkowo nie jest. Nie raz kiedy pokonuje te moje x kroków od salonu do któregoś z pokoju dziecięcych, bo nadal tych kroków nie policzyłam, to myślę – nakrzyczę, może się uspokoją ? nieee, nie nakrzyczę. Rzadko krzyczę na głos, ale często w myślach. Tak głośno, że gdyby ktoś słyszał, przeraziłby się okrutnie. Taki wrzask w środku głowy, co napiętrza się i rozsadza. Idę, kroczę do nich enty już raz. Zazwyczaj do niej, do Nelusi. Ona taka głośna, taka wrzaskliwa, taka rozgadana. Namiętnie otwiera buzie od poranka aż do zaśnięcia swojego. A słowa płyną, płyną w eter, czasem je wpuścić nie chcę, chcę aby mnie ominęły, roztarły się, w powietrzu uleciały. Ale one trafiają, zawsze. I zawsze choć wbrew sobie odpowiadam na ten potok pytań. Na te zdania śmiesznie wypowiedziane. Ona dwulatka, ja trochę starsza już przecież. To nie wypada aby tak bez słowa, bez zdania odpowiadającego je pozostawić. Nie mogę, nie potrafię. Choćbym nieraz chciała. A on, ten ponad 5latek, synu ulubiony. Jak mi o tych robotach zaczyna, to aż podskakuję i już zanim zacznie się rozwodzić to chciałabym aby skończył. Bo noc, bo ciemno, bo zbliża się 21. I powinien już zapaść w błogi sen.
To mówię: – śpij słodko maleńki, niech Ci się aniołki przyśnią
Boryś: nieee mamo, nie aniołki , roboty wolę
– aaaaa…..! ok niech będą roboty
Ale kiedy już zasną to tak mi dobrze. Tak błogo. Taka chwila szczęścia. Zazwyczaj trwa bardzo krótko, bo najmłodsza akurat na karmienie się budzi. Ale jak skończę i jak ona czasem zaśnie to znowu tak cudnie, tak dobrze …. Wtedy mam czas dla siebie. Absolutnie dla siebie. Mimo, że sporo po godzinie 22.
Ale mamy swoje rytuały. Staram się je co dzień stosować. Dzięki nim jest ciszej, mniej gonitwy. Każdy wie co kiedy, po kolei. Więc te sytuacje, że ja biegam tam i z powrotem są dzięki temu sporadyczne. Owszem bywają, ale rzadziej.
Regularne rytuały – to dla nas podstawa. Zawsze kolacja o podobnej porze. Zazwyczaj przy bajce z telewizora. Potem kąpiel, mycie ząbków i piżamkujemy się do łóżek. Najpierw Nela z butlą kaszki rzadkiej. Tak dla ukojenia. Pije, pije i zasypia po chwili z moja ręką w swojej maleńkiej i lekko pulchnej jeszcze. Potem Boryś. Biegnie i wybiera z półki. Układa poduszkę za plecami. Czeka aż Nela w końcu zaśnie. Ogląda obrazki w tej co wybrał. Potem ja mu czytam. Staram się co wieczór. Przy okazji dla zabawy wierszyk logopedyczny powtarzamy, ćwiczymy. / zamieściłam Wam go do druku we wpisie – wierszyk / Kiedy skończymy nie ma awantury, nie ma krzyków, buntów. Wie, że to już koniec. Najwyżej kilka słów o tych robotach i zasypia po chwili.
I to zazwyczaj jak coś nie było według rytuału, naszego, to jest gorzej. Bo powiem Wam z pełnym przekonaniem, że zwyczaje są dziecku potrzebne. Czuje się bezpiecznie. Wie co kiedy. Wie jak i dlaczego.
Warto, aby minimum raz dziennie zażyły świeżego powietrza. Wiem, łatwo mi mówić. Bo u nas to powietrze cudnie świeże i rześkie. Ale byle spacer, byleby na chwilę z domu wyjść. I jakieś szaleństwo warto zaliczyć. Skoki, podskoki, bieganie, turlanie, co by trochę baterii energetycznej ubyło. I wieczorem było choć trochę zmęczone. I kolacja również wielce istotna. Może niezbyt ciężka, ale taki twarożek idealny. Niekoniecznie na słodko, choć i ja robię odstępstwa od tego czasami.
A może macie inne zwyczaje, sposoby ? dlaczego dzieci nie chcą spać. chętnie poczytam, pouczę się nowego. Bo jak wiecie mądrym się jest tylko przy pierwszym dziecku, potem ta mądrość wraz z posiadaniem kolejnego jakoś magicznie zanika. Człowiek mniej pewny się staje, więcej za i przeciw zauważa.
czapeczka Neli – mega ciepła, cała wykonana z mięciutkiego futerka, z warkoczami, podszyta 100 % bawełną, z firmy Pupill.
To już chyba z 5 czy 6 czapka, którą mamy dzięki uprzejmości tej firmy, a z których jesteśmy niezmiernie zadowoleni. Aktualnie na niektóre modele jest upust 40 %, więc warto skorzystać.
a ja się musze z ręką na sercu przyznać, że sobie nie radzę, kurcze, a mam tylko jedno. Może to w tym problrm ? ale może
problem w tym, ze nie mamy żadnego rytuału i każdy wieczór jest inny. Piękna sceneria zimowa
ja nie mam przekonania, że taki zwyczaj aby powielać go każdego wieczora daje dobry rezultat.
oj to się głęboko mylisz, bo dziecko czuje się przez to bezpieczne, tak jak zostało napisane powyżej w krótkich ale dosadnych
i fajnie wypowiedzianych słowach
Myślę, że takie rytuały są dziecku
potrzebne, taki stały element dnia, który
pozwoli się wyciszyć. My się staramy
wprowadzać powolutku jakiś porządek
dnia, zwłaszcza wieczorem. Kąpiel, cyc,
spać. Przynajmniej wszystko jest dla
malucha jasne. Myślę, że też dzięki temu
moja córeczka całkiem ładnie śpi w nocy.
fajniusie czapki, poogladałam ofertę sklepu, faktycznie warto skorzystać z promocji, bo czapka Twojej córki cudowna !
zwłaszcza podczas takiej zimy. Choc u nas to raczej szaro i ponuro. Ale też jest zimno
Zgadzam się z tym, że rytuały i powtarzalność są potrzebne! Pomagają dziecku się odnaleźć i zrozumieć co i jak. Od początku
staramy się wprowadzić jakąś powtarzalność w tych naszych działaniach.. Mając na stanie niespełna dwulatkę mogę śmiało
powiedzieć, że to działa. Zobaczymy jak to będzie gdy zaraz pojawi się rodzeństwo!
U nas na szczęście nigdy nie było specjalnych problemów ze snem, syn widocznie odziedziczył po mnie przekonanie, że noc
jest od tego, żeby spać 😉
Świetne igloo! 🙂
U nas rytuału niestety nie ma, ja 3-4 razy w tygodniu jestem w pracy i wracam koło 22, a tata jakoś słabo z jakimikolwiek
rytuałami i jak wracam do domu dowiaduję się, że dzieci nie śpią, bo wstały godzinkę temu! Masakra… do prawie 1 w nocy
czasem muszę z nimi siedzieć i próbować ich ululać, bo im zwyczajnie się nie chce 🙁 U nas obecnie wyjść się w ogóle nie da…
Nawet na krótki spacer, smog okropny, taki, że jak wyjdziesz na zewnątrz to czuć smród spalin, po co młodych tym truć…
wyszaleć się wyszaleją, bo biegają jak oszalali, ale ja wiem, że to nie to samo , co jak wyjdziemy na zewnątrz, ale jakoś musimy
to przetrwać, no i młody też teraz pod ochroną, bo za 2 tyg ma operacje i żadnej już infekcji złapać nie może, a dopiero co
jesteśmy po… Czekam z utęsknieniem do Wiosny, bo wtedy o ten rytuał łatwiej, wyjście na długi spacer po południu, kolacja,
mycie i młodzi padają od razu 🙂
kurcze, wierzę że Wam ciężko. I jeszcze operacja ?! trzymam kciuki !
i po takich Twoich słowach czuje się, że to miejsce gdzie mieszkamy jest na wagę złota. Oby do wiosny, kiedy ten dzień bedzie dłuższy. A Tobie życze wytrwałości i więcej odpoczynku
U nas jest rytuał – i na razie działa cały czas 🙂 Świetne te czapki 🙂
czapki są extra ! aktualnie trwa wyprzedaż – 40 %
U nas jest zawsze kąpiel, kolacja i
bajeczka czytana na dobranoc – a
potem Młody przysypia nie w swoim
łóżeczku, tylko w naszej sypialni
albo na kanapie w salonie – i w
pewnym momencie po prostu domaga się,
żebyśmy przenieśli go do jego pokoju.
Odkąd zaczęła pracować mu wyobraźnia
i miewa złe sny – rytuałem są też
nocne pobudki i przenosiny do naszego
łóżka, w którym zostaje już do rana.
u nas też ostatnio się tak ciasno zrobiło, to ciasno następuję zazwyczaj o świcie
Nie pamiętam kiedy ostatnio
zasnęliśmy z mężem we dwoję w łóżku i
w takim składzie się obudziliśmy.
Zawsze któreś przyjdzie w nocy, albo
oboje…
I choć narzekam na niewyspanie, wiem
że za lat kilka tęskno mi będzie do
tych nocnych przytulasów 🙂