Czy zdajecie sobie już teraz sprawę, że nasze dzieci kiedyś urosną? I to „kiedyś” nadejdzie szybciej, niż się spodziewamy. Paraliżuje mnie myśl o momencie dorastania moich córek. Splątane emocje, od szczęścia po rozpacz. Ciekawa jestem, czy Wy również miewacie matczyne rozterki odnośnie dojrzewania córki.
„Dziś” jest łatwe, choć wydaje się nam – matkom – że przenosimy każdego dnia kamienie milowe, że pchamy głaz pod górkę niczym mitologiczny Syzyf. Niedospane, z zimną kawą, a dzień zlewa się z nocą. Milion razy słyszymy w ciągu dnia – mamo siku, mamo pić, mamo pomóż! Zgrzytamy zębem, wysikujemy, podajemy bidon i służymy pomocą. I uwierzcie mi – że to nie jest jeszcze szczyt naszych możliwości. Potrafimy więcej! Stać nas na więcej!
Dojrzewanie córki
Już za chwilę nasze królewny zadadzą nam nieśmiało kilka pytań, które na pewno nas zaskoczą. Bo przecież niektóre myśli i sytuacje odsuwamy w tył naszej głowy, z myślą – to jeszcze nie teraz, mamy czas. A tu zonk! Pewnego dnia nasza maleńka córeczka stanie przed nami, równa nam wzrostem i zada nam cios w formie niewygodnego pytania.
Na wiele pytań znamy odpowiedź. Ale to forma ma znaczenie, sens odpowiedzi – pośrednio. W przypadku, kiedy raz, czy drugi, odpędzimy nasze nastoletnie dziecię jak napastliwą muchę, może już do nas nie pomachać skrzydełkami. Nie tylko poczuje się zdradzona przez własną matkę (być może przygotowywała się długo do zadania nam wstydliwego pytania), ale też odepchnięta i w środku swojej rozdygotanej młodzieńczej duszy – odtrącona.
Gdzie jest moja malutka córeczka?!
Okres dojrzewania zwłaszcza dziewczynki to wielka rozpędzona huśtawka emocjonalna. Wiem, co mówię, Jestem przecież też przyszywaną mamą nastolatki. Uwierzcie mi na słowo, że to codzienny ( ok, u mnie weekendowy) zimny prysznic na przemian z kubłem wrzątku na głowę. Skok na bungee to jak poranne mycie zębów w porównaniu ze zmaganiem się z chwiejnością nastrojów, od radości po skrajną rozpacz.
I jeszcze ta nasza wrodzona pruderyjność i brak odpowiedniego nazewnictwa w polskiej gwarze, co do narządów płciowych i wielu innych stanów. Fachowość jest mile widziana, ale w przełożeniu na język nastolatki. Penis, wagina – pojęcia zbyt naukowe, słowa na C, P, K – zbyt wulgarne. Jednak rękawica raz rzucona w nas przez córkę, musi (lub choć powinna) – zostać podniesiona.
Rozterki matki związane z dojrzewaniem córki
Chcę być przyjaciółką i matką jednocześnie. Opoką, a nie chwiejąca się na wietrze trzciną. Pełną matczynej czułości i przyjacielskiej wyrozumiałości. Musze sprostać temu wszystkiemu. Natrafiłam niedawno na stronę z szeregiem artykułów i wypowiedzi matek, które mną wzdrygnęły.
„Moja córka oddala się ode mnie, widzę, że się zmienia. Boli mnie, kiedy mówi: «Nie chcę być taka jak ty». Zawsze staram się być obok i ją wspierać. Ostatnio tylko koleżanki są dla niej ważne, trudno mi z tym, że już nie jesteśmy ze sobą tak blisko jak kiedyś”.
Ło rety – pomyślałam. Czy mnie też to czeka?! Przecież ja nie chcę. Czy poradzę sobie z humorami, rozmowami o dorosłości, czy nie będę zazdrosna o koleżanki i pierwszą miłość? Co do tych dwóch ostatnich jestem pewna, co do pozostałych – mam wątpliwości.
Spokój, gdy szaleje burza
Nie tak dawno napisałam rozprawkę na blogu na temat PMS u kobiet. Jednak my, możemy sobie pomóc, jesteśmy wieloletnim testerem własnych potrzeb. Dla młodych dziewczynek wszystko jest nowe, nieznane i dziwne. Całe to dorastanie, pierwsza miesiączka i uczucie z tym związane, to jak wyprawa w jednym bucie i podartej czapce w tropiki.
Jedno wielkie nieporozumienie targa duszą tak młodej osoby. Pamiętacie swój pierwszy okres? Byłyście na niego przygotowane? Ja nie byłam. Zbyt szybko, zbyt duża niespodzianka, zbyt mało wiedzy, zbyt mało rozmów na ten temat. Coś w trawie zapiszczało, ale to jakby w odległej sawannie gdzieś wiatr powiewał.
W 2018 roku zostały przeprowadzone badania wśród matek, które jednoznacznie dowiodły, że większość z nas nie ma bladego pojęcia, jak rozmawiać o dojrzewaniu i miesiączce z własnymi córkami. Niby wszystko proste na początku, a później gula w gardle rośnie…
Kiedy nastąpi ten moment – dojrzewanie córki …
Odpukać, na matki szczęście, są miejsca w sieci, gdzie nic nie musimy, a wiele możemy. To właśnie z myślą o nas powstała kampania „Porozmawiajmy Mamo”, której celem jest niesienie emocjonalnej i fachowej pomocy. Jest to ogólnopolski projekt edukacyjny, który podpowiada, jak bez skrępowania możemy podjąć temat o dorastaniu z własnym dzieckiem.
Dzięki kampanii możemy zmienić się z matki – chichotki-trzpiotki w emocjonalnego przewodnika swojej dojrzewającej córki. I wiecie co, wystarczyło mi pół godziny wstępnej lektury, a już wiem, co chcę, a czego unikać w kontakcie z własnym dzieckiem. Oczywiście nie w pół godziny świat zbudowano. Jednak mam teraz pewność, że nie tylko ja zmagam się z rozterkami matczynej duszy i znalazłam miejsce, gdzie mogę znaleźć fachową poradę.
Polecam szczególnie poradnik o tym jak przygotować się do rozmowy z dojrzewającą córką. Uświadomił mi to co robię dobrze, a nad czym powinnam jeszcze popracować. Porozmawiajmy mamo to portal dla nas – mam, w końcu my też przechodzimy prawdziwą batalię, kiedy nasza mała córeczka dorasta.
„Bezsilność i smutek. Chciałabyś pomóc córce w przechodzeniu przez trudny okres dojrzewania, ale nie wiesz jak. Próbujesz, ale czujesz, że nie na wszystko masz wpływ. Czasem jedyne, co możemy zrobić, to być blisko – słuchać i towarzyszyć jej w tej drodze. Doceń tę część siebie, która się stara, troszczy i współczuje.” – brzmi znajomo, prawda? Odsyłam do całości artykułu przygotowanego przez dr Agnieszkę Wojnarowską „Dojrzewanie córki a matczyne emocje”.
Moment, w którym po raz pierwszy zobaczyłam własne dzieci, był jedyny i niepowtarzalny. Zdałam sobie sprawę, że już nigdy nic nie będzie takiej, jak było do tej pory. Poradziłam sobie i jestem z siebie dumna. Za kilka lat czeka mnie nowe, wielkie wyzwanie – początek drogi do dobrej relacji z dorastającymi córkami. Stanę się matką nastolatek. Moje córeczki dojrzeją.
Moja corka skończy w październiku 10lat….chyba mnie to trochę przeraża 😉
Madzia wierzę, że dobrze będzie 🙂
Fajny wpis. A w temacie dojrzewania córki myśle ze wszystko samo przyjdzie i zupełnie naturalnie. Nasze mamy sobie poradziły to i my damy radę, nie ma co tego wyolbrzymiać 🙂
Bardzo fajnie że poruszyłaś ten temat, wielu mamom jest to potrzebne. Ja bu byłam przygotowana do tematu w ogóle. Z dnia na dzień musiałam się zmierzyć z ogromem przygotowania mojej córki do dorosłości. Nie spodziewałam się, że okres dostanie tak wcześnie, bo miała dopiero 12 lat. ja dostałam okres w wieku 16 lat i myślałam, skoro to moja córka, nie musze się z niczym śpieszyć.
zauważyłam, że dziewczynki teraz szybciej dojrzewają
Wydaje mi się, że córce trzeba przekazać więcej informacji…miesiączka, dojrzewanie. Ja mam syna w wieku 10 lat i wiele ważnych rzeczy dowiedział się w szkole na zajęciach WDŻ. Nawet powiedział, że jak pani tłumaczy to jest mniej krępujące niż rozmowa z mamą 🙂
co to jest WDŻ? 🙂
Wychowanie seksualne albo jak to się ładnie mówi wychowanie do życia w rodzinie 😉
Ach nie wiedziałam, że są takie zajęcia w szkole. Mam syna dopiero w 1 kl
Ja mam synów ale wiem z własnego doświadczenia ze jeśli w rodzinie nie ma tematów tabu to i ojciec poradzi sobie z rozmowami na trudne tematy nawet z córka 😉
Moja córka ma 11 lat, właśnie wkracza w etap dojrzewania, aż się boję co będzie za jakies dwa lata