Niedosłuch u dziecka jest chorobą. Im szybciej zauważymy jej objawy, tym szybciej możemy liczyć na wyleczenie. Opowiem Wam historię o pewnym małych chłopcu. Nie będzie zbyt miło, zbyt przyjemnie. Ale będzie życiowo.
Rodzice bardzo, ponad życie kochali synka. Miał wtedy niespełna cztery latka. Z dnia na dzień zaczęli zauważać u dziecka zmiany. Zdarzało się, że nie zwracał uwagi na ich słowa, mówione nieco ciszej. Ale większość dzieci w trakcie zabawy błądzi myślami gdzieś daleko, więc się tym zbyt nie przejmowali. Ale zapach. Zapach z ut, nieco nieprzyjemny, jakby taki z ropą. Ale ząbki w idealnym stanie, konsultacja u stomatologa. Wszystko tak jak być powinno. Maluch nie lubił karuzeli, huśtawki. No cóż, nie trzeba wszystkiego „lubieć”. Chłopczyk bał się również wysokości, ale nie takiej górskiej, bał się wejścia na chociażby ławkę w parku. Kurczowo trzymał się ręki mamy. Na co dzień rezolutny, bardzo wesoły, uśmiechnięty. Ale coś było nie tak. Rodzice zaczęli go przyłapywać jak stał pod telewizorem. Zaczęły się pytania – mamo, co mówisz? Jak na praktycznie czteroletnie dziecko posiadając ogromny zasób słów, jakoś zaczął tak niewyraźnie… chcąc opowiedzieć coś podczas wybuchu radości trudno go było zrozumieć. Rodzice prosili, mów wolniej, wyraźniej. Nie słyszał ich szeptu. Odwrócony tyłem nie reagował. Nie słyszał psa, szczekającego za oknem. Nie było chwili do stracenia. Pierwsza wizyta u laryngologa. Diagnoza. Ma zatkane „katarem” trąbki Eustachiusza. Na stół. Operacja. Wcześniej badanie ucha środkowego w szpitalu. Tympanometria czyli to badanie, wykazało niedosłuch u dziecka. Prawidłowa – to taki trójkąt, Chłopiec miał linię praktycznie prostą.
niedosłuch u dziecka
tympanometria prawidłowa
Nie chcąc od razu poddać go zabiegowi, udali się do drugiego specjalisty. Prywatnie. Nie chirurga. Z bardzo dobrą opinią. Nie szkodzi, że oddalonego o 30 km. Pani Laryngolog wyczyściła uszka, wykonała badanie jedno, drugie. Kazała dmuchać do butelki półtoralitrowej przez cienka rurkę, kilkanaście razy dzienne. Dziecko dmuchało przez całe lato. Niedosłuch jakby zaczął ustępować. Konsultacje kolejne były coraz radośniejsze. Nastał wrzesień, powrót do przedszkola. Zaczął się katar. I lekki powrót niedosłuchu. Na nic zdały się dalsze ćwiczenia. Wiyta u kolejnego specjalisty poleconego przez zaprzyjaźnionego pediatrę. Otolaryngolog wykonał badanie. Ale co więcej, zbadał trzeci migdał. Nieprzyjemne badanie. Wydal diagnozę – usunięcie przerośniętego trzeciego migdała, który powoduje u chłopca zatykanie kanalików słuchowych, a który w porę nie usunięty może powodować zrosty w uszkach dziecięcych. Co dziwne, chłopiec nie był chorowity, nie narzekał na uszy, nie przechodził zapalenia ucha środkowego. Ale trzeci migdał zrobił swoje. Nie pozwolił na odpływ wydzieliny, zatrzymywał ją. Po dwóch miesiącach oczekiwania, chłopiec wylądował w szpitalu. Przygotowanie do zabiegu trwało jedną dobę. Szereg badań. Ale uprzejmy personel medyczny, nastawiony przyjaźnie do dziecka nie straszył, wręcz dodawał pewności dziecku. Towarzystwo z sali chłopiec i dziewczynka. Szpitalna przyjaźń. Rankiem drugiego dnia pobytu w szpitalu – zabieg. „Motylek dostał pić” / głupi jaś podany przez wenflon /, chłopiec na rękach u mamy uśmiechnięty, zadowolony, został przeniesiony do łóżeczka i odjechał … bez strachu. Strach pozostał u matki. Z mokrymi od łez, wymiętymi, podartymi chusteczkami czekała dwie godziny pod blokiem operacyjnym. Bo chłopczyk po piędziesięcio-miutowym zabiegu spał. W końcu go zobaczyła. Wyjechało łóżeczko z śliczną główką, ciałko przykryte po szyję kołderką szpitalną. Patrzył w sufit, taki spokojny, oczka w pół przymknięte. Powiedział jedno słowo – mama… Wrócili do sali. Miał wycięty trzeci migdał, nacięte błony w uszkach i założone dreny, aby wydzielina łatwiej się wydostała. Zabieg przeszedł doskonale. Po 3 godzinach bawił się z rówieśnikami. Czy to pomogło ? Zapewne, bo rodzice zaczęli już na drugi dzień zauważać powolne zmiany. Zaczął podśpiewywać ulubione melodie, słyszał szept, ciche słowa.
Niedosłuch u dziecka w porę wykryty jest uleczalny w 100 %. Ważna jest tylko odpowiednia diagnoza. I działanie.
Czy ta historia jest prawdziwa ? Tak, bo moja własna. W dniu dzisiejszym wróciliśmy z trzy dniowego pobytu w szpitalu. Taka jestem szczęśliwa….
Na szczęście pozytywne zakończenie historii 🙂
tak, bardzo pozytywne z dużą perspektywą na przyszłość
teraz już będzie tylko lepiej 🙂
tak właśnie myślę, jesteśmy na wspaniałej drodze 🙂
Asiu, mam nadzieję, że wszystko zakończy się happy endem i twoje dziecko będzie słyszało i świetnie się rozwijało. Asiu, współczuję Ci jak matka, bo to dramat na pewno, ale jako logopeda (pracowałam jako terapeuta dzieci z wadą słuchu) wiem, że nawet niedosłuch nie przekreśla dziecka. „Moje” dzieci, te do których jeździłam na terapię, to inteligentne istotki, mają aparaty, ale mówią lepiej niż niejedno dziecko słyszące. Jeśli chcesz poczytać wywiad z ich mamą, poszukaj u mnie na blogu pt. „Kiedy dziecko nie słyszy”…. Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę dużo, dużo zdrowia!
bardzo chętnie poczytam. A odnośnie naszych wizyt u logopedy teraz będą miały sens i przyniosą na pewno świetne rezultaty, bardzo w to wierzę. Bo już widzimy radykalna poprawę u syna. Dziękuję Kochana za wzmacniające słowa.
Cieszę sie Twoim (Waszym) szczęściem 🙂 Moje dziecko też jest chore – nie wiadomo na co. nikt nie potrafi postawić diagnozy. Ja nie wiem jak go leczyć. Ty wiedziałaś. I cudnie, że miałaś taką możliwość 🙂
oj.. to przykre, przykre jak nikt nie jest w stanie pomóc. Ale życze Wam aby znalazł się „ktoś” kto znajdzie receptę
Zupełnie jakbym czytała o nas, o Myszce. To znaczy ona nie boi sie wysokości, uwielbia huśtawki i karuzele, ale problemy ze słuchem ma, a ćwiczyć nie chce. Za tydzień kolejna wizyta u laryngologa. Dobrze, że u Was wszystko dobrze się skończyło, bo czytając mialam duszę na ramieniu, że w czasie operacji coś poszło nie tak.
Mój synek ma 4 latka, w tym roku skńczy 5. Nie było „zmiłuj się” „niechce mi sie ” itd słuch się pogarszał, a za tym mowa. Teraz odkąd zabieg jest już za nami zrobił się radośniejszy. Życzę Myszce wszystkiego co Najlepsze, aby słuch się unormował i lekarz podjął odpowiednie kroki ku lepszemu, ku wyzdrowieniu.
Właściwie nie wiem co napisać… Bardzo się przejęłam. Jednocześnie tak się cieszę, że wszystko poszło dobrze. Wszystkiego dobrego kochani! Jesteście bardzo dzielni.
Ja to chyba dzielna nie jestem, za to mój synek… zaskoczył mnie bardzo 🙂
i Wam życzę wszystkiego co najlepsze !
Asiu, to fantastyczna wiadomość! Ja jestem szalona na punkcie słuchu bo mam sprawne tylko jedno ucho i jeden błędnik, dlatego tym mocniej Wam gratuluję i ściskam z całych sił. Udało się!
Asiu udało się , jesteśmy na dobrej drodze, tak bardzo się cieszę
Tylko się cieszyć! Niedosłuch to naprawdę przykra sprawa 🙁
Cieszę się że wszystko poszło ok !
Miałam wielkiego stresa kiedy kazano mi zrobić po raz trzeci przesiewowe badanie słuchu. Na szczęście juz za 3 razem wyszło że jest wszystko w porządku.
Wszystkiego dobrego i zdrowego, pozdrawiamy ciepło 🙂
zawsze trzeba wierzyć, ze będzie dobrze, bo to co zazwyczaj pragniemy, tak mocno, z całych sił się spełnia
no i kolejny raz doprowadziłaś mnie do łez 🙁 🙁 🙁 🙁
chyba przestanę czytać te Twoje opowieści…. :*
bo przeszłam to samo rok temu i wiem ile mnie to kosztowało nerwów… ehhh
ok, postanawiam poprawę 🙂
Najważniejsze, że w pore wykryto i
maluch jest zdrowy 🙂
zgadza się 🙂
U mojej chrześniaczki wykryto niedosłuch. Miała już operację.
Cieszę się ze wszystko dobrze się skończyło 🙂 zdrowka 🙂
Cieszę się, że wszystko się udało. Dużo zdrówka dla Was wszystkich.
Grunt to poznać problem jak najwcześniej. Mam koleżankę, która ma syna z niedosłuchem, chłopak świetnie sobie radzi, choć chodzi do zwyczajnej szkoły
Niestety główny problem z niedosłuchem to fakt, że wielu ludziom pogodzenie się z myślą o noszeniu aparatu słuchowego przychodzi z trudem. Przez co odkładają decyzję na później i podejmują działania dopiero wtedy, gdy problemy związane ze słabym słyszeniem już ich przerastają. Grunt to szybko wykryć ubytek słuchu i podjąć odpowiednie działania.