po co dziecku przytulanka ? – zastanawiałyście się kiedykolwiek? Ja wielokrotnie i w końcu odkryłam cała tajemnicę – w czym siła przytulanki !
dziś rano mój mąż stwierdził, że powinniśmy pojechać do sklepu i wykupić cały zapas pluszowych kotów, identycznych jakie posiada Ola od 6 grudnia. Kot jest z nami, a raczej z nią 24 godz / dobę. Niekoniecznie w rączkach, ale zawsze w pobliżu, w zasięgu wzroku. I już według nas, taki jakiś podupadły w swoim wyglądzie, już nie tak cudownie pluszowy jak na początku swojego pobytu w naszym domu.
Boryś w pierwszych tygodniach swojego życia dostał kremowy kocyk z wyhaftowanym słonikiem i napisem” kocyk Boryska” i jest z nim do dziś. Przy czym aktualnie jest to sprana szara szmatka. Wiele razy ten skrawek pluszu uratował nam tyłek, jak chociażby w pierwszych dniach pobytu w przedszkolu. Pani wychowawczyni nazywała go magicznym kocykiem. Po 6 latach, w końcu legalnie mam prawo, wyprać kocyk i rozwiesić go na kaloryferze w jego pokoju. Już nie stoi pod pralką i nie spogląda tęsknie na wirującą szmatkę.
Nela to dziecko zagadka, z jednej strony bardzo niezależna, zaradna, mądra jak na 3 latka, a z drugiej moja wielka przytulanka, dodatkowych uzależnień brak.
dzieci dwojga tych samych rodziców, jakże inne, w swoim zachowaniu, odczuwaniu świata.
zastanawiałyście się kiedykolwiek skąd takie przywiązanie małego człowieka do jednej zabawki, kocyka, pieluszki?
PO CO DZIECKU PRZYTULANKA
według psychologów maluch w okolicy pierwszego roku życia rozpoczyna bardzo ważny etap – separacja od rodzica. Nie od razu, powolutku stawia pierwsze kroczki. Intuicyjnie zaczyna się oddalać, uniezależniać od rodzica.
przytulanka – wspomagacz
taka namiastka matki, pocieszacz. Rzecz, która towarzyszy zawsze i wszędzie. Która nie oddala się świadomie. Można ją zawsze mieć wyłącznie dla siebie i przytulać do woli. Jest z maluszkiem w chwilach kiedy się czegoś obawia, kiedy się z czegoś cieszy i ekscytuje. Co daje dziecku ulubiona przytulanka ? Oparcie w każdej z wymienionych sytuacji.
przytulanka – powiernik
w dorosłym życiu często sami sobie powtarzamy słowa, cytaty, które dają nam siłę, typu – dasz radę! Jak nie ty, to kto? Takim samym substytutem dla małego dziecka jest właśnie pluszak, kocyk, pieluszka czy smoczek. Starsze dzieci mówią do swojej przytulanki bardzo często, co nieraz słyszałam. I się dziwiłam, jak można gadać z kocem?! PO CO DZIECKU PRZYTULANKA ? Bo to magiczny koc, coś co jest obok malucha zawsze, wszędzie i towarzyszy mu przez pierwsze lata życia. Dziecko niejako matkuje tej rzeczy, pokazuje świat swoimi oczami. Dlatego…
nigdy nie zabieraj pluszaka !
nie powinniśmy się martwić, gniewać, czy podświadomie zazdrościć
przytulanka oznacza wolność
w sensie takim, że dziecko nie musi się kurczowo łapać maminej spódnicy. Szuka nowości, jest ciekawe świata. Jeśli się obawia nowej sytuacji, przytula swojego pocieszyciela i świat przestaje być dla niego taki zły. Ważne jest też podejście nasze to dziecinnego towarzysza. Akceptacja odgrywa tu ważną rolę.
po co dziecku ulubiona przytulanka !
jest jednak duże grono, bo około 50% maluchów, które takiego przytulasa nie potrzebują. I nie ma w tym nic dziwnego. Osobiście również takiego nie miałam. Byłam szczęściarzem, które w latach 80 miało naprawdę sporo zabawek w tym lal i pluszaków, ale ani jednego takiego – naj. Podobnie moja córka Nela, u której każdego dnia pojawia się jeden ale inny ulubieniec. Czasem jest to pierdułka z jajka niespodzianki, innego dnia pluszowy jednorożec, kolejnego szmaciana lalka. Nawet kocyków z którymi nieraz sypia ma kilka i wszystkie, co do jednego jak twierdzi, są jedyne i ulubione.
na nic się zda podkładanie przytulanki na siłę. Dziecko samo musi wybrać. I zazwyczaj nie będzie to to, które my wybraliśmy. Nieważne, że mniej ładne. Ważne że wierne i najpiękniejsze w oczach naszego maluszka. Zamiana na nowy również u nas nie przyniosła rezultatu. Wielokrotnie próbowaliśmy podmienić kocyk, na próżno. Stąd też mąż zaproponował, abyśmy wykupili zawczasu wszystkie koty ze smyka, identyczne jak ten od Mikołaja. Czy się uda? Czy będą mieć ten sam zapach? Nie wiem, można spróbować, z kocykiem nam się przez 6 lat nie udało. Borys potrafił bez patrzenia, po samym dotyku, rozpoznać swój jedyny i ukochany.
wielu z nas, dorosłych identyfikuje dziecięcego pocieszyciela jako coś nienormalnego. Jako uzależnienie, lub oznakę słabości. Po co dziecku przytulanka ! Po co ?! Aby właśnie czuło się bezpieczne, mogło się przytulić w każdym momencie, aby pełniło rolę zastępczej mamy, żeby dziecko tłumaczyło przytulance swój świat, pokazywało własne emocje, niezrozumiałe sprawy.
z biegiem lat dziecko „uwolni się” spod skrzydeł maskotki czy pieluszki, podobnie kiedy osiągnie wiek dojrzały, odejdzie od nas, rodziców. Nic na siłę. Na wszystko jest odpowiedni moment i nie powinniśmy się zbyt wtrącać. Niektóre dzieci w wieku 16 lat są gotowe na wyprowadzkę z rodzinnego domu i świetnie sobie radzą / moja połówkowa córka mieszka u dalekiej rodziny w innym, większym mieście bo tam rozpoczęła liceum, ale była to jej świadoma decyzja i była na to emocjonalnie gotowa/ inni nie są gotowi podjąć decyzje bardzo długo, a zdarzają się i tacy – że nigdy i mieszkają pod okiem mamusi przez całe życie, nie dlatego, że muszą, ale nie wyobrażają sobie wyprowadzki. Silna więź z rodzicem towarzyszy im przez całe życie i jeśli nie mamy tu do czynienia z parentyfikacją / o której pisałam już dwukrotnie – TU i TU / to w zasadzie nie ma w tym nic niepokojącego.
Tak więc pozwólmy naszym dzieciom przytulać, miętosić ulubioną zabawkę – po co dziecku przytulanka – teraz już to jest zrozumiałe, prawda?
nigdy nie myłśąłam o tym w ten sposób, w zasadzie nigdy nawet tak sie nad tym nie zastanawiałam, ale duzo w tym racji !
mój syn miał maskotkę na baterię, dawno juz zepsuta a dla niego przez 4 lata była najważniejsza
Jestem mamą dwóch uroczych dziewczynek w wieku…18 i 13 lat. Zawsze będą dla mnie małymi dziewczynkami ( niestety dla
moich córuchn) i zawsze z sentymentem będę wspominała dwa, z dziecięcą nabożnością wówczas traktowane, mocno
zdezelowane „graale”; niewiadomego już koloru pieluchę tetrową, tzw. usypiankę i baranka Krzysia, który tak naprawdę był
owieczką. Ot, magia dzieciństwa… Przy okazji, niezwykle ciekawy i cieplutki blog. Pozdrawiam 🙂
baranek który by owieczką – jakie ciepłe słowa,
pozdrawiam Sylwia 🙂
Moja córka ma skończone 8lat a do
dziś nie ruszy się z domu bez
ukochanego misia, nawet bajki bez
niego na kanapie nie obejrzy 🙂
Nasz piesek-kocyk Heniuś jest z Tosią
od urodzenia i nie zanosi się, żeby
miała się z nim rozstać:) A to już
ponad sześć lat!
pewnie to jeszcze chwile potrwa, podobnie jak u nas 🙂
Ja długo nie rozumiałam, o co chodzi
w filmach i piosenkach z tym
dziecięcym kocykiem, aż zostałam mamą 😉
Ja ze swoim ulubionym pluszakiem
rozstałam się dopiero w wieku 6 lat –
bo chciałam wszystkim udowodnić ,
jaka to jestem „dorosła”. Oddałam go
młodszemu dziecku w rodzinie – a
potem kilka dni i nocy przepłakałam z
tęsknoty za nim 😉
oj prawdziwe poświęcenie ! na pewno było Ci przykro.
Moje dzieci też nie mają ulubionej
przytulanki ale moim zdaniem brak
przywiązania do przedmiotów jest
dobry. Śliczna córeczka! Pozdrawiam!^^
wiesz, mam trójkę , z których dwoje ma swoich ulubieńców. Nie postrzegam tego w kategorii za i przeciw
pozdrawiam cieplutko i dziękuję
My też mamy swojego „dudusia” kupulismy dwa
takie same i oba jednocześnie są używane. Ale
prawda jest jedna jedynie duduś zrozumie
problemy naszego dziecka i tylko on umie ją
uspokoić 😜
dwa dudusie? to jednak mąż miał rację co by od razu zapasy zrobić 🙂
oczywiście, że miał racje 🙂 później może nie być drugiego takiego samego, a tylko rodzice wiedzą co to jest brak
ukochanego dudusia 😛
Miał rację. My kiedyś dla synka kupiliśmy pieska w Ikea, spał z nim, ale też z innymi pluszakami. Później urodziła się córka i jak już była na tyle ogarnięta, żeby się przemieszczać zabrała mu tego pieska. Później kupiliśmy drugiego takiego samego i teraz ma dwa. Śpi z nimi, ogląda bajki, wozi w wózku, ale jak idzie do przedszkola, albo wychodzi z domu mówi że hau zostaje i będzie czekać
Najstarsza córka,bardzo długo nie rozstawała się z pieluchą tetrową.Miętoliła rogi,skręcała i wkładała gdzie sie dało.Na szczęście,nie miała problemu,kiedy zabierałam do prania.
Trzy młodsze córki,nie mają ulubionej maskotki czy zabawki,codziennie jest coś innego.Czasem konkretna zabawka jest ulubioną przez kilka dni.Ostatnio na topie był misiu z dzieciństwa ich wujka,ponad 20-sto letni😲
Sama w dzieciństwie miałam mnostwo pluszowych przyjaciół 😉
Nigdy nie zabrałabym ulubione maskotki syna. To nic, że żabcia zajmowała więcej miejsca niż on sam w łóżku, a na wycieczki siadała obok niego zapięta pasami w samochodzie. Ba…on nawet z nią rozmawiał 😀 On wyrósł ale żabci nie wyrzuciłam tylko schowałam ją głęboko do szafy na strychu 😉