piękne zadupie, jakich wiele w Polsce, a których multum na moim podkarpaciu. Czy zadupie to słowo obraźliwe ? dla mnie bynajmniej. Ot słowo, które wiele wyraża i pod którym skrywać może się tak wiele. Bo takich zakamarków jak ten, jest sporo. Ale ten oczarował tysiące par oczu tego roku….
– Ubieraj bluzę termoaktywną, jedziemy – krzyknęła moja siostrówka pewnego ranka. Kiedy to cudownie leniwe ferie spędzałam z dziećmi u moich rodziców.
– Wrrrrrrr – gdzie znowu – już mi myśl zaświtała. Bo zimno, temperatura: – 10 st C. To po co od kubka z gorącą kawą się odrywać. Od kominka z trzaskającym wesoło ogniem.
Ale jako starsza siostra, grzecznie posłuchałam, się opatuliłam i ubrałam w co miałam najcieplejszego również synala. Zapakowała mi się z tym swoim sprzętem foto na tylne siedzenie i czeka, otwierając już bramę.
– Achaaaa! To jeszcze mam służyć jej jako kierowca !
Popędziliśmy we trójkę. Ona, mój Boryś i ja – kierowca. Czasem stawałyśmy, by uwiecznić na foto co nieco. Bo zima taka piękna, taka … urodzajna bym mogła rzec – w tym roku. Tyle śniegu, tyle mrozu. I te mozaiki , tym szronem pokryte gałęzie drzew. Obraz pól pokrytych puchem białym aż po horyzont. Sople zwisające co rusz. Gruba tafla lodu na rzece.

droga na podkarpaciu

droga
Ślizgawica okrutna nam na drodze towarzyszyła. Bo my małymi wioskowymi dróżkami do celu zmierzałyśmy.
Ominęłyśmy nasz cel główny, aby ominąć trochę samochodów na poboczu stojących i garstkę ludzi zmarzniętych.
– o tu stań !
– o żesz ! a to wymyśliła !
– po co ja ją w ogóle słucham, skoro ja kieruję

img_20170124_125103-tile
Smród O K R U T N Y. Ale i do smrodu można przywyknąć z czasem, kiedy ma się cel upatrzony. Człowiek od tego się nie rozpuści. Chyba. Bo stanęłyśmy przy nazwijmy to ładnie – wybiegu dla krów. Rasy simental.
Ale dalej, za kroków kilka już inny krajobraz.

lodospad na podkarpaciu

dsc_0687

Jak z bajki o królowej śniegu. Las malowniczy, zaśnieżony z wydeptanymi ścieżkami dwiema. Natura nam widoków nie poskąpiła. Śniegu nie poskąpiła. Zimna, zresztą również. Ale przygotowani na taka aurę nawet uwagi nie zwróciliśmy. Tylko Boryś mówił, że chyba nos soplem mu się staje.
Idziemy, a przed nami – prawie jak brama Mordoru !
– ach !
– och !
– …
I te takie słowa różne, zachwyt określające.
Strome urwisko na brzegu rzeki Wisłok. A na nim woda zaklęta w ogromnych rozmiarów sople i lodowe kaskady. Szmer wody, gdzieś pod nami, gdzieniegdzie się wyłaniający. Skarpa jakby z kryształu. Wyrzeźbiona przez arcymistrza – naturę.
Lodospad w Rudawce Rymanowskiej – gdzieś ukryty na podkarpaciu, 30 km od gorącej kawy od wspomnianego kominka. Ale warto, po stokroć warto.

rudawka rymanowska

lodowiec na podkarpaciu zima wpis styczeń 2017 wkawiarence.pl blog

zima na podkarpaciu 2017

bohater drugiego planu : wpis w kawiarence.pl blog styczeń 2017

sople lodu lodospad

prawie jak mordor

lodowiec na moim podkarpaciu

prawie jak brama mordoru

lodospad blog lifestylowy

img_20170124_134648

lodowiec na podkarpaciu

dsc_0645

blog lifestylowy parentingowy/ czapka Borysia – oczywiście z zaprzyjaźnionej firmy – PUPILL – aktualnie możecie skorzystać z 40 % rabatu na cała zimową kolekcję /


.. a już po 2 dniach pomysł tej mojej siostrówki – kolejny
– wstańmy o północy, pojedziemy na wschód słońca, wdrapiemy się na Tarnice !
– aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa….. !!!!!!!


SPODOBAŁ CI SIĘ TEN ARTYKUŁ? UDOSTĘPNIJ: