To już ostatni dzwonek na szkolne zakupy. Czy w takiej sytuacji można jeszcze coś zrobić, żeby było taniej? Okazuje się, że można i to sporo! W tym roku przyglądnęłam się tej kwestii bardzo dokłądnie i okazało się, że nie musiałam się zbytnio nagłowić, aby naprawdę sporo zaoszczędzić. Zakupy szkolne wyniosły mnie mniej, niż zakładałam. Dziś odpowiadam na pytanie – SZKOLNE ZAKUPY JAK ZROBIĆ TANIEJ.
SZKOLNE ZAKUPY JAK ZROBIĆ TANIEJ
PODRĘCZNIKI
Mogłabym wydrukować listę dodatkowych podręczników i podejść z nią do świetnej księgarni, gdzie przy okazji kupiłabym wszystko, co ładne i co mnie kusi 🙂 Dodatkowo wzięłabym na zakupy Borysa i Nelę – wtedy miałabym zapewniony pusty portfel na bardzo długo.
Można też prześledzić listę, z jakiego Wydawnictwa ma być większość podręczników. Poszukać Wydawnictwa w internecie. Większość prowadzi swoje sklepy. W ten sposób – ja zaoszczędziłam 30% na zakupie książki dla pierwszoklasisty.Przy większej ilości książek, jak wiadomo sporo w ten sposób zaoszczędzimy.
PLECAK
Jeszcze się nie orientuję, czy aktualna młodzież, „żąda” co roku nowych przyborów szkolnych oraz plecaka i piórnika. Ja w szkole podstawowej miałam umowę z rodzicami, że dostaję nowy co 2 lata. Nie omieszkam zauważyć, że w tej kwestii byłam w bardzo komfortowej sytuacji, zważając na fakt, że niektórzy koledzy i koleżanki mieli 2 tornistry przez całą kadencję szkoły podstawowej.
Jest bardzo duża rozpiętość cenowa, jeśli chodzi o zakup plecaka. ceny wahają się od 30 do nawet 300 zł. Ja wzięłam się za sposób i prześledziłam najpierw gazetki produktowe z marketów oraz propozycje w sklepach internetowych, odhaczając odpowiednie dla mnie widełki cenowe. W ten sposób wybrałam 1o propozycji i pokazałam Boryskowi, który samodzielnie dokonał ostatecznego zakupu.
PRZYBORY SZKOLNE
Tu moglibyśmy pomyśleć, że długopis to długopis, kredki to kredki, a farby wszystkie jednakowe, ewentualnie możemy pomyśleć nad wyborem piórnika. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że cena tylko 1 długopisu może się wahać od 2 do 25 zł! Na półkach sklepowych nie mamy podziału na grube, cienkie i średnie, ale na: standardowe, żelowe, kulkowe, zmywalne, cienkopisy z fibrową końcówką oraz 3D. Mamy jeszcze pióra – tu wybór mamy jeszcze większy, zwłaszcza jeśli chodzi o ich cenę.
Szkolne zakupy to również kredki. Mamy do wybory różne kształty – okrągłe i trójkątne oraz o niezwykłych wymyślnych kształtach, a nawet zakładane na palec /opcja dla najmłodszych/. Duża uwagę należy zwrócić na pigmentację, odporność na łamanie, łatwość temperowania oraz oczywiście cenę. Sklepy oferują kredki w opakowania kartonowych lub blaszanych. Rozpiętość cenowa od 20 do 90 zł / nie wspominam tu o kredkach dla zawodowych rysowników, dla których ceny rozpoczynają się od 100 zł /
Musimy jeszcze dokupić: farby, ołówki, pędzelki, gumkę do mazania, linijki, cyrkiel, nożyczki, markery, karteczki samoprzylepne, teczki na prace plastyczne, opcjonalnie flamastry.
Na koniec obowiązkowe: zeszyty, bloki rysunkowe, techniczne, papier kolorowy, naklejki na zeszyty i wymarzony piórnik.
ZAKUPY SZKOLNE – JAK NIE ZWARIOWAĆ ?
Punkt 1. Biegamy po sklepach jak szalone w poszukiwaniu niższych cen i promocji, w między czasie spisując skrupulatnie wszystko w kajeciku
Punkt 2. Zbieramy gazetki promocyjne z różnych sklepów i w ramach narady rodzinnej – dyskutujemy, o tym, co jest niezbędne w ramach zakupów szkolnych
Punkt 3. Idziemy do wybranego sklepu, kupujemy i po kłopocie !
W ramach punktu 3 – rarytas, bo zakupy szkolne zabiorą nam nie więcej niż godzinę. Szkopuł w tym, że nie jest to najtańsza wersja, a co więcej słabo przemyślana.
Mam dla Was jeszcze jedną propozycję, która łączy punkt 2 i 3! Wpadłam na nią przypadkiem, bo jak wiecie, ja do nowoczesnych matek się nie zaliczam. Kocham książki w wersji papierowej – nie czytam e-booków, aplikacji w telefonie mam tylko kilka, z czego i tak połowy nie używam, a slang młodzieżowy powoduje moją palpitację serca i wielką konsternację.
Jednak to, co przypadkiem poznałam zaliczam do Wielkiej Iluminacji ! Większość z Was być może już dawno zna ten sprytny sposób i używa tego patentu od dawna. Ja przygodę zaczęłam stosunkowo niedawno.
Punkt 4. APLIKACJA BLIX
Uzmysłowiła mi jak wiele tracę, w skutek mojego nieświadomego braku rozeznania się, co na sklepowych półkach „piszczy”. Nie mieszkam w bloku, co więcej nie mieszkam na osiedlu nowoczesnych domków jednorodzinnych, więc nie otrzymuję od nastolatków parających się pracą dorywczą – ulotek i gazetek promocyjnych, a mój sympatyczny listonosz donosi mi jedynie mini paczuszki i listy w ekspresowym tempie, rozglądając się, czy oby moje psiny nie przybędą mu serdecznie na powitanie.
Aplikacja okazała się dla mnie wybawieniem i nastroiła bardzo pozytywnie. Po darmowej instalacji odhaczyłam ulubione sklepy. Zajęło mi to raptem 3 minuty. Dzięki aplikacji mam teraz pełny wgląd, do wszystkich interesujących mnie promocji. W przypadku tematu – szkolne zakupy jak zrobić taniej – strzał w 10%. Przeglądnęłam jedynie co i gdzie, oraz kiedy, i wybrałam 2 docelowe sklepy, do których popędziliśmy z Borysem. W ciągu 1 popołudnia, w ramach drzemki najmłodszej Oli, która została pod skrzydłami swojego taty, zaopatrzyliśmy się we wszystko, co niezbędne dla pierwszoklasisty.
Tak więc wracając do tematu Aplikacji BLIX – jest to banalnie prosta wyszukiwarka na każdy smartfon, dzięki której wybieram swoje ulubione sklepy i od razu mam zaserwowane informacje, gdzie i co znajdę np w promocji.
Jeśli Was ona zainteresowała podsyłam link, dzięki któremu z telefonu od razu możecie ją pobrać, a z komputera na stronę z aplikacją. Najciekawsze jest to, że również możemy zaoszczędzić na zakupach spożywczych, czy przy zakupie innych produktów.
Aplikacja BLIX – KLIKNIJ !
Teraz już tylko oczekujemy „zwrotu” za podręczniki, w ramach programu „Dobry Start”, który według zapewnień pani z gminnego ośrodka, niedługo zostanie przelany na moje konto. Summa summarum nie taki diabeł straszny!
Dzięki wyprawce szkolnej przekonałam się, że warto czasem zainwestować swoje cenne minuty dla nowoczesności. Aplikacja BLIX okazała się banalnie prosta i na pewno wielokrotnie z niej jeszcze skorzystam, jak chociażby w ramach zakupów spożywczych czy dosztukowania garderoby na jesienne chłody. Nie liczyłam dokładnie, ale szkolne zakupy wyniosły mnie nieco ponad 300 zł. Oczywiście można również pokusić się o zakup podręczników używanych, o czym nie omieszkam się dowiedzieć już za rok.
Dziś pokazałam Wam – szkolne zakupy jak zrobić taniej, aby całkowicie się nie ogołocić. Jednak tak się rozochociłam tą aplikacją, że szukam kolejnych ciekawych tzw „apek” o których Wam niebawem opowiem.
Świetna aplikacja, dostajesz powiadomienia o aktualnych promocjach, znam ją od niedawna i polecam każdej mamie.
🙂 🙂
Na szczęście moje dziecko do szkoły dopiero za rok rusza – mam jeszcze chwile żeby się psychicznie nastawić. Dzięki za porady na pewno skorzystam
ja we wrześniu będę kompletować wyprawkę do przedszkola 🙂 polecam Ci tą aplikację, bo na pewno uda nam się dzięki niej zaoszczędzić 🙂
Takie aplikacje sa bardzo pomocne! Podręczniku kupujemy tylko do języków, reszta jest ze szkoły 🙂
My mamy już prawie wszystko, najgorszy problem jest teraz ze znalezieniem butów na wf, bo mojemu synowi ogólnie ciężko dobrać buty 😉
byliśmy w sklepie obuwniczym, gdzie było tysiące trampek i kapci. Mojej córce spodobały się jedne jedyne ! Musiałam złożyć zamówienie i teraz czekamy, bo w jej numerze nie było haha
W tym roku nasze zakupy szkolne wyszły genialnie! 🙂 Tanio przede wszystkim! Zeszyty służą nam z tamtego roku, a książki mamy za darmo 🙂
Świetna sprawa ja tak znalazłem solidny salon łazienek
Nie słyszałam o tym w sumie 🙂 Super
Oby tylko nie oszaleć przy tym całym zakupowym szaleństiwe… 😉
Ja uwielbiam robić zakupy do szkoły, na studia – szkoda, że już je kończę 🙂
Pewnie, zawsze warto zaoszczędzić, a taka wyprawka szkolna może wiele kosztować, jeśli z głową się jej nie zaplanuje.
Szukać promocji, tylko na przykład wejść na tę stronę https://gazetkipromocje.pl/ wpisać powiedzmy frazę i sprawdzać największe promocje