kobieta alfa żadna tam babochłop pod wąsem, tylko drobna i elegancka kobieta…
… urodziła się jako najstarsza z rodzeństwa. Starsza siostra dwóch młodszych braci. Nie wychuchana jednak jakby się zdawało. Bo w tamtych czasach większą uwagę na chłopaków się zwracało. Walczyła z przeciwnościami. I życie ją uodparniało, wraz z doświadczeniem, że trzeba o siebie zawalczyć, że nie można się dać zdominować. Wyrosła w czasach biedy, typowych dla lat 50tych. Lecz wbrew pozorom, stać jej było rodziców na wiele. Nie brakowało strawy, nie brakowało pieniędzy na książki i małe przyjemności. Ale też wiele od niej zawsze wymagali.
w wieku 5 lat sama musiała się odprowadzać się do przedszkola. O zgrozo ! Jak tak teraz pomyślę, jako matka 5latka. Więc czasem do tego przedszkola nie dochodziła. Siedziała czasem nad rzeką, wpatrując się w lustro wody. Bo woda wtedy była jeszcze przejrzysta i czysta. Zamieszkiwały w niej raki, które jako nastolatka z braćmi wyławiała. Dziś ta rzeka mimo, że elegancko wyregulowana, nie wylewająca na okoliczne domostwa co z dzieciństwa doskonale pamiętam. Ale raków ani rybek w niej nie uświadczy. Mimo, że przylatujące dzikie kaczki usilnie w niej poszukują.
kobieta będąc mała dziewczynką, już buntownikiem małym często bywała. W czasach kiedy beret ze znaczkiem odblaskowym był obowiązkowy i gładko przyczesane włosy w warkocz zaplecione. Miała piękne długie czarne włosy. Które rozczesywała, na gładko i lubiła jak je wiatr z lekka szarpał. Lubiła nie beret ale modna czapkę, wysokie kozaczki w kolorze srebrzystym. Nie raz za tą niesubordynację obniżone zachowanie w szkole miewała. Walczyła o swoje prawo do bycia postrzeganą. Zdolna choć nie raz leniwa uczennica. Uwielbiała książki, powieści, które skrywała pod zeszytem szkolnym co by rodzice na braku nauki jej nie przyłapali. Jednak dużo osiągnęła.
w wieku 20 kilku lat już stanowisko głównej księgowej piastowała. Za mężem do Górnego Śląska wywędrowała. Czy była to wielka miłość ? Zapewne. Bo po 4 miesiącach znajomości na ślubnym kobiercu stanęła. Zrezygnowała z krainy najpiękniejszej. Gdzie ukwiecone łąki, pola różnorodne, furmanki, chłop pasący krowę, dzieci biegające na bosaka od rana po późny sam wieczór. Gdzie słychać żab rechotanie, melodie wygrywaną przez konika polnego. Szum brzozy, pianie koguta o poranku. Zamieniła na obcy Śląsk, który nijak krainy z jej dzieciństwa nie przypominał. Jednak po kilku latach wróciła, wraz z narodzeniem pierwszej córki. Zawsze elegancka, lubiąca .. jak to sama mówiła:
– ja tak lubię dyktować, dyktować.. – cytując słowa swojej ciotki. Kobieta alfa jednak mądra była i zdanie męża szanowała.
i tak po dziś dzień, oczekując już wkrótce na 45 rocznicę swojego małżeństwa. Niesłychane było, aby kobieta początkiem lat 70tych prawo jazdy posiadała. Uparła się i wraz z mężem na kurs się zapisała. Kupując zaraz po tym wielkiego fiata. Auto marzenie. Do tego czerwone. Marzył jej się dom, więc wybudowała. Obserwując czy mury są według jej potrzeb i pomysłu stawiane. Rządziła, ale mądrze. Zawsze jej zdanie było najważniejsze. Szyła po nocach, dorabiała do pensji aby jej i jej rodzinie niczego nie brakowało. Wystawała w długich kolejkach w domu handlowym aby wymarzony motek włóczki zakupić i swym córkom na gwiazdkę czapeczkę i szalik pod choinką położyć. Nieraz zmęczona, wykończona. Pamiętam jak jej głowa opadała wieczorem, a w rękach druty, na których kolejny sweterek wykańczała. Z pamięci Kubusia Puchatka recytując.
dwie córki urodziła, których mimo ogromu obowiązków nigdy nie zaniedbywała. Mądre wartości im wpajając. Przekazała ważne wartości, nie skupiając się na tym co materialne.
Teraz po latach, mimo, że stylu swego nie zmieniła, ściąga naprędce eleganckie szpilki i na czworaka ze swymi wnukami pod stołem jak pies z nimi szczeka. Zapatrzona w nich, na ich każde skinienie palcem, reagując. Choć córka jej mówi – mamo przestań… Ona nie przestaje. Taka jest, taka kochana.. moja mama. Szczerze oddana swojej rodzinie, ale też nie rezygnująca z tego co dla niej ważne. I mąż, ten sam od 45 lat, oby i mi było tak dane.
według przepisu mojej mamy:
pizza bez drożdży
przepis na domową pizzę bez drożdży
– ciasto jak na pierogi:
mąka ok. jednej szklanki, ok. pół szklanki wrzątku, kapka oleju, odrobina soli + jajko
zagniatamy ciasto / ręcznie lub w robocie / aby było zwarte lecz delikatne w swej konsystencji
sos do pizzy bez drożdży, który ja często serwuje:
passata pomidorowa / puszka pomidorów lub koncentrat pomidorowy ok. pół szklanki, / 2 ząbki czosnku, oregano, bazylia, pieprz kolorowy, zioła prowansalskie, kapka oleju i wody, sól do smaku
mieszamy aby otrzymać jednolita mieszankę, dosyć gęstą
przygotowanie – pizza bez drożdży:
ciasto możemy rozwałkować na cieniutki placek i wyłożyć na duża blachę. Dzięki dodaniu oleju do sosu nie musimy ją już niczym smarować tylko od razu nałożyć nasz domowy sos pomidorowy. Składniki według uznania. My uwielbiamy ser cheddar, pieczarki, pomidorki koktajlowe, salami oraz na wierzch starty parmezan. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 220 st C i po włożeniu schodzimy na 180 st C na około 15 min / max do 20 min /
jeśli ktokolwiek z Was miał kiedyś możliwość, spróbowania krążków na pierogi, upieczonych na blasze na kuchni kaflowej, to ciasto na pizzę bez drożdży według tego przepisu, minimalnie go może przypominać.
jeśli spodobał Ci się mój wpis, będzie mi bardzo miło, jeśli:
– przyłączysz się ze mną do dyskusji w formie komentarza
– udostępnisz ten wpis znajomym
chcesz być na bieżąco z nowymi wpisami z bloga?
polub mój profil na facebooku lub na instagramie lub zapisz się do subskrypcji / znajdziesz po prawej stronie bloga /
– pozdrawiam Was cieplutko – asia
Właśnie ostatnio z artykułu u Kobieta po 30stce dowiedziałam się, że też jestem samicą Alfa 😉
o musze zaglądnąć na ten artykuł
Wygląda przepysznie! 🙂 Uwielbiam pizzę w każdej postaci.;)
i ja również, zawsze i wszędzie, zaraz po pierogach 😉
Mi to chyba daleko do kobiety alfy 🙂 Masz wspaniałą mamę! A przepis podkradnę i wypróbuję 🙂
pizza jest przepyszna i taka inna od tych drożdżowych. O ile lubisz ciasto cieniutkie.
Pizza wygląda wspaniale!
Ja również myślę ze zgrozą o
samodzielnym maszerowaniu córki na
szkolny autobus mimo, że ma siedem lat!
bo my chyba teraz tak dmuchamy i chuchamy, ale też czasy zupełnie inne
Uwielbiam pizze a i mam zadadki na kobietę alfa
jak większość, ja równiez gdzieś tam mam te zadatki, teraz trochę mniejsze, ale kiedyś były, ho hooo