stoją sobie tak rządkiem, grzeczne dzieci, cichutko, w rządku, śpiewają, ładnie odpowiadają. Potem wychodzą, jedno za drugim. Żadne się nie przepycha, żadne nie podskakuje. Po kolei sobie idą, jak przystało, książkowo. Nikt nie marudzi, nie krzyczy, nie trąca. Tacy zrównoważeni, grzeczni, posłuszni. Aż dziw. Aż trudno uwierzyć. Aż napatrzeć się nie zdoła.
Bo czy to normalne ? Tak grzeczne dzieci ? Że takie ułożone, ciche, punktualne. Marzenie rodzica ? Nie, nie moje. Mi się lampka zapala. Coś tu nie tak. To nienormalne. Czemu tak grzecznie, w szeregu, cichutko. Ktoś im tak nakazał. Zabronił rozmawiać. A gdzie podskoki, gdzie uśmiechy dziecięce. Czemu tak idą, wolniutko, w idealnych odstępach. Ktoś na nich patrzy, kontroluje ?
Dziecko musi być dzieckiem. Nawet i dorosły też człowiek i kiedyś był mały. Śmiał się i płakał, kaprysił, grymasił. To normalne. To zdrowe. To ludzkie. Krzyczeć, biegać, skakać. To zwykłe, to proste. Nawet przewrócić się czasem wypada, podbiec, klepnąć kogoś w ramię. Krzyknąć do ucha: cześć ! fajnie, że jesteś !
Bo każdy ma w sobie człowieczeństwo. I coś z dziecka zachowane. Mądrość mądrością, to samo przychodzi. Ale dziecko zostaje, gdzieś w głębi. Schowane gdzieś w zakamarku. Odzywa się czasem, przypomina o sobie. Daje znać tu jestem ! Nigdy nie chcę być inna. To ja, jedyna, kompletna. Taka się urodziłam. I taka już będę.
Nie chcę się zmieniać, chcę być trochę dzieckiem. Zawsze i na zawsze. Śmiać się z byle czego, z głupich żartów. I nie pod nosem, tylko w głos. Przeklnąć czasem siarczyście. Tupnąć nogą, albo dwiema. Pokrzyczeć na głos, aby nas świat usłyszał. Sprzeciwić się komuś, powiedzieć głośne: NIE, jeśli się ma chęć i potrzebę.
Pobiec po łące za motylami, albo po porannej rosie, jeszcze nie doschniętej po wiosennej nocy. Potrząsnąć stara jabłonką, mocno, aby kwiat postrącać. Wyśledzić małego ślimaka, który schował się pod płotem. Złapać czerwoną biedronkę i policzyć kropki. Śledzić lot bociana. Przenieść żabę z ulicy do rowu.
Czy to cos dziwnego, czy nie zapominamy się czasem ? Czy chcemy być jak grzeczne dzieci. Krok po kroku zapominać co nas uczłowiecza. Co nas cieszy, co nas bawi. Co nas czasem irytuje, złości i rozwściecza. To my, nie grzeczne dzieci ten świat budujemy. To my stawmy czoło przeciwnościom. Uczmy tego co istotne, co nas boli, co raduje.
Grzeczne dzieci są tuż obok, trochę inne, trochę na wyrost obojętne. Nie turlają się już w trawie, nie podnoszą głosu. Bo to nie wypada. Tak głośno czasem mówić, tak śmiać się, dokazywać. Tak zostali wychowani. Tak schowani pod skorupką. Takiej pozornej samodyscypliny.
Czy im dobrze, czy wygodnie. Tego nie wiem. I wiedzieć też nie chcę. Żal mi ich. Ich dzieci, rodziców. Dobrze, gdyby ktoś jeden choć sprawił i ich los odmienił. Aby poczuli ten zew wolności. Aby poczuli silny wiatr na ich policzku. Wzywanie do tego co nie znane. Do tego co zakazane, co ludzkie, co zwyczajne.
Bo fajnie jest być takim prostym, co nie szuka nie wiadomo czego. Nie udaje, nie zakrywa się przed światem. Nie zasłania oblicza. Nie ukrywa się bez celu. Tylko żyje ot tak, dla siebie i dla innych. Nie jak grzeczne dziecko, któremu nakazano dyscyplinę żołnierską. Co musi ukryć swoja prawdziwość, swoje ja i swoje pragnienie. Bycia lepszym, bycia mądrzejszym i bycia prawdziwym.
Tak jak małe dziecko potrafić się radować. Przepakowywać myśli, układać priorytety. Czasem zostawić nieład, chaos i harmider. Bo i to jest potrzebne. To ludzkie, to proste, to takie zwyczajne.
dziś w deszczowy dzień z moimi maluchami, śmialiśmy się w głos. Tarzaliśmy po podłodze. Układaliśmy puzle, przepakowaliśmy tonę zabawek. A mieliśmy do czego. Przyszły do nas nowe kosze od Pani Justyny . Ale zanim zdążyliśmy je zapakować, już nową zabawę dzieci z nimi wymyśliły. To w chowanego, to jako kołderka…
I dlatego, że tak fajne konkurs ogłaszamy. Na naszym facebooku.
Sangotrade ufunduje dwa kosze niezwykłe. Zwycięzcę ogłosimy, tu na blogu. Zakończymy w dzień niezwykły. 13 w piątek, dzień majowy, bieżącego roku. Dla mnie bardzo szczególny. Bo to minie 5 lat odkąd synek jest tu ze mną. I uśmiecha się codziennie, umilając mi to życie. Taki skarb mój, 5 letni.
Duże kosze na zabawki zostaną wysłane do :
- Monika Banasiak
- osoby o nicku : Aga Aga
Nela – bluzeczka nn, spodenki next,
Borys – koszulka endo, spodenki reserved,
kosze na zabawki – Sangotrade
na facebooku rozdajemy duże kosze na zabawki :
a jeśli mój blog, przypadł Ci do gustu – zapisz się na listę mailingową lub dołącz do mnie na facebooku
pozdrawiam — asia —
nieziemski tekst, przeczytałam każdą linijkę po dwa razy
jak mi miło, dziękuję
spowodowałaś, że zaczęłam myśleć. I masz rację. Bezsensu byc takim grzecznym i ułożonym czy dzieckiem i dorosłym. Dużo słów prawdy przemyciłaś w tym wpisie.
Mogę coś zapytać ? studiowałaś dziennikarstwo ?
hahaha zupełnie coś innego 🙂 mam tytuł inż. 🙂
ooo to to to !
Nie zawsze trzeba być grzecznym 😉 Maluch ma aktualnie 14 miesięcy i właśnie jesteśmy na etapie : „odkrywam, że jestem samodzielną jednostką i chcę czasem decydować”
moja córcia ma tak silny charakter, że drżę co będzie dalej 😉 🙂
Super
🙂
Ja mam też wątpliwości, jak widzę ubrane w białe ubranko, spacerujące grzecznie za rączkę dziecko. Niby nic w tym złego, ale czy w dzieciństwo nie są wpisane szalone zabawy, gdzie wszystko sie brudzi, dziecięce dąsanie, psocenie? Wolę niepokorne, ciekawe świata dzieci, bo z nich wyrastają pewni siebie, przebojowi młodzi ludzie, którzy nie boją się żyć pełną piersią i podążać za swoimi marzeniami. Zapraszamy do nas http://www.mama-to-wie.pl.
dokładnie, tak jak napisałaś. Niech się bawią, niech trochę rozrabiają ! lepiej w wieku wczesno-dziecięcym, niż nastoletnim 🙂
A ja tam lubię kiedy moi chłopcy trochę łobuzują- przynajmniej wiem że energia aż z nich kipi, a to świadczy o tym że są zdrowi. Dziecko bezproblemowe, to dziecko którego nie ma- siedzi cicho w kącie, niezauważone i…smutne, bo na pewno nie jest szczęśliwe. Dzieciństwo to radość, energia, ruch, bieganie, wspinanie się po drzewach, próbowanie nowych rzeczy, piski szczęścia, ale czy to niegrzeczność? Nie- to zupełnie normalne zachowanie szczęśliwego i zdrowego dziecka.
Jak uroczo Twoje dzieciaczki wyglądają z tych koszy 🙂
dziękuję, takie łobuzy trochę
Maluchy muszą czasem ponarzekać, pokrzyczeć, popłakać . Dziecko to radość, beztroska i masa szczęścia :))
Moja wspaniała dwójka czasami daje mi ostro w kość, ale nie wyobrażam sobie mieć w domu posągów! 😛
Pozdrawiam
dzieci posągi – nie wiem, nie doświadczyłam, i na pewno nie chcę 🙂
bardzoooooo dziękujemy :* :* :* :*