standardowo w cyklu obraz kobiety prowadzę rozmowę. To najciekawsza i najbardziej wyczerpująca forma. I lubię ją bardzo. Ale nie tym razem. Bo o co bym zapytała to raczej znałabym odpowiedź.
Chciałabym Wam przedstawić babę mi najbliższą. Taką, z którą znam się odkąd 5 lat skończyłam. Była zawsze była i będzie w moim życiu. Mimo, że kupa kilometrów nas dzieli. Ale nie ma dnia co by kontaktu nie było. Ale nie o nas Wam powiem, ale tylko o niej.
Siedziała przez kilka długich lat za biurkiem, zasypana segregatorami. Aż w pewnym momencie to siedzenie jej się znudziło. Zapragnęła zmian. Nie żeby pracę, która stanowi jej źródło utrzymania porzuciła. Ale życie zaczęła sobie urozmaicać. Na tyle, że zachwyca co weekend lub częściej.
Blog stworzyła. Bo szkoda, co by jej te wszystkie cudne fotografie na dyskach w szufladzie leżały. Szkoda, po prostu. I wielu ludzi teraz wzdycha i podziwia. Nie robi tego dla zazdrości ale dla pasji. Pasji zwiedzania i fotografowania.
Szwędanie Jej się włączyło i pochłonęło do reszty. Kombinuje pół roku na przód. A że dość poukładana, szczegóły dopracowuje. Oblicza, planuje. Nie śpi i myśli. Nie śpi i zdjęcia segreguje. Na instagram lub na blog przerzuca. A że ma ich takie zapasy, że niejednego profesjonalnego fotografa by zawstydziły.
Sami zobaczcie …
blog o podróżach
i te które lubię, nie blogowe….
i nasza ferajna tak na koniec, żeby nie było [ z moją trzecią wtedy jeszcze w brzuchu schowaną ]
Faktycznie, rewelacyjne fotki!
🙂 🙂
dziękuję bardzo. cieszę się, że się podobają 🙂
dzięki Asiu 🙂 a prawa taka, że mój blog to w dużej mierze Twoja zasługa
i dodam tylko, że owszem, planuję, kombinuję i pół roku przed, choć z drugiej strony te moje wyjazdy takie spontaniczne też są,
bo bez zarezerwowanych noclegów, zawsze z namiotem i to na dziko najchętniej jak tylko się da.
a jak na dłużej się nie da, to góry, zawsze góry, najchętniej to co weekend gdyby tylko to możliwe było 🙂 i tu już z planem tak z
dwa dni przed. bo to już pogoda dyktuje. ona decyduje gdzie w danym momencie najlepiej jest pójść.
moja zasługa tyle, że w wordpressie pomogłam się odnaleźć. Ale zdjęcia, teksty to juz inna bajka i te wyprawy. Za kilka lat, jak odkarmię dzieci też się przyłączę 😉
już się doczekać nie mogę! a Ty pamiętaj – wiosna już się zbliża, a ja czekam na obiecane wspólne Bieszczady!!
na pewno 🙂
a te zdjęcia nie blogowe, myślę że z czasem i blogowe światło zobaczą. zwłaszcza z Norwegii i Rumunii bo to one najbardziej
moje serce skradły 🙂
nooo z Norwegii miało być kilka wpisów, ale ktoś czasu zupełnie na to nie ma 😉
ah, no cóż mogę powiedzieć. wiesz jak mam – praca, góry, praca, góry i tak w kółko 😉
ale i na nią na pewno przyjdzie czas!
piękne zdjęcia, chętnie na ten blog pozaglądam
dziękuje ślicznie i zapraszam
Śliczne zdjęcia 🙂 Na instagramie już
zaobserwowane! ;P