uporządkowana, zorganizowana, taka dopięta na ostatni guzik. Zdawać by się mogło przeglądając Jej blog. Jaka jest naprawdę ? uśmiechnięta – to słowo mi się nasuwa na plan pierwszy i spontaniczna ! a tego chyba się nie spodziewałam, w dodatku jest osobą przepełnioną dużą dawką pozytywnego humoru i zakochaną w swojej rodzinie, w swoim domu. Przedstawiam Wam osobę, którą zapewne większość osób zna, kojarzy, lub chociażby z raz odwiedziło Jej blog – Ola, autorka bloga Home on the Hill. Ale co o niej wiecie ? niewiele chyba …
ja: Olu, ja Cię postrzegam przez pryzmat Twojego bloga jako osobę bardzo kreatywną z masą pomysłów. A te zdjęcia, które mi podesłałaś.. piękne. Wypływa z nich takie ciepło domowe, miłość i przyjaźń z mężem i z dziećmi. Bo dla mnie przyjaźń obok miłości jest bardzo ważna, a taka rodzinna przyjaźń bardzo szczególna. A jak Ty siebie postrzegasz, jako kobietę ?
Ola: jako dość postrzeloną 😉 Ja chyba jestem taką typową kobietą z burzą hormonów i emocji. Lubię kiedy wokół mnie dużo się dzieje, kocham otaczać się ludźmi, dużo i głośno mówić;) Ale bywam różna, zmienna… Czasami mam dni kiedy rozpiera mnie energia i wiara w siebie, a kiedy indziej najchętniej nie wystawiałabym głowy spod kołdry… To chyba dość typowe, czyż nie?;)
ja: hahaha chyba tak, a co dla Ciebie jest najważniejsze ?
Ola: w moim życiu najważniejsza jest miłość, bliscy… To Oni dają mi siłę, to dla nich chce mi się wszystko mocniej, bardziej… Oni mnie napędzają do bycia najlepszą wersją samej siebie.
ja: w jednym filmie zostało wypowiedziane zdanie: ” jestem po właściwej stronie trzydziestki” jak się na to zaopatrujesz
Ola: hahaha ja jestem na granicy 😉 W przyszłym roku kończę pierwszą i zaczynam drugą, dopiero czas pokaże która była ta najlepsza;) Ale wydaje mi się, że tak naprawdę metryka nie ma znaczenia, najważniejsze co w głowie i sercu.
ja: i z tym się zgodzę, bo my kobiety często przejmujemy się drobiazgami, postrzegamy siebie przez pryzmat doświadczeń, osądzamy i oceniamy same siebie. Chyba czasem za często. Myślałaś nad tym kiedyś, jak wyglądasz w oczach innych osób ?
Ola: o matko, ze mnie to jest jedna, wielka chodząca analiza;) Ja po prostu potrafię wszystko rozkładać na czynniki pierwsze i ciągle dopatrywać się drugiego dna. Jak ja czasami marzę o takim luzie, o nie przejmowaniu się, ale nie potrafię. Każdą sytuację muszę obejrzeć w głowie ze wszystkich stron, czepiam się wtedy siebie straszliwie…
ja: chciałabyś coś zmienić w swoim życiu, siebie, otoczenie ?
Ola: zawsze są jakieś drobiazgi, plany, marzenia i praca nad sobą. Chciałabym aby udało nam się kiedyś wybudować własny dom i abym miała w sobie w końcu więcej luzu, żebym była mniej narwana jak to mąż o mnie mówi;) Ale ogólnie jestem teraz niezwykle szczęśliwa, tak naprawdę jest dobrze , tak bezpiecznie i radośnie. A to przecież najważniejsze
ja: to bardzo dobre uczucie czuć się szczęśliwym, ta wiara w siebie własne możliwości uskrzydla, dodaje pewności i wiary w lepsze jutro. A wychowanie dziecka, a TY masz dwójkę zabiera masę energii, brakuje Ci jej czasem ?
Ola: oj tak, zwłaszcza o szóstej rano kiedy oboje budzą mnie skacząc po naszym łóżku;) Czasami ciężko jest się zmotywować, wykrzesać z siebie tą energię, przeżyć dzień tak by być siebie w stu procentach zadowoloną. Ale na szczęście zawsze nadchodzi kolejny poranek i historia zaczyna się od nowa…
ja: Olu, jesteś szczęśliwa ?
Ola: bardzo! 🙂
ja: a powiesz mi co lubisz, tak najbardziej, coś z czego nie umiałabyś zrezygnować
Ola: lubię wewnętrzny spokój, lubię ten czas tu i teraz. Zdecydowałam się aby na chwilę przerwać pracę i spędzić te pierwsze lata życia dzieci w domu. Cieszę się, że mogę to zrobić, ciężko byłoby mi teraz wrócić do pracy, zrezygnować ze wspólnych chwil, nieśpiesznych dni.
ja: czasem jest taki moment, że trzeba się odsunąć, nabrać dystansu, popatrzeć na wszystko z boku. Ja osobiście miewam chwile, kiedy najchętniej przykryłabym się wielką poduszką, aby świat o mnie choć na chwilę zapomniał. Szybko mi to mija, pół godziny niemal czasem wystarczy. Też tak miewasz ?
Ola: oj tak, mam te swoje otchłanie rozpaczy;) Ja jestem naprawdę ogromnie emocjonalna, czasami z takich kompletnych bzdur potrafi świat mi się walić, a za sekundę już sama nie pamiętam o co mi chodziło. Oj niełatwo mają ze mną Ci moi bliscy;)
ja: a czym zajmowałaś się przed tym, zanim stworzyłaś swoje miejsce w sieci
Ola: pracowałam w banku. Byłam doradcą klienta i trenerem wewnętrznym. Uwielbiałam szkolić ludzi, prowadzić przeróżne warsztaty itd.
ja: po tych kilku zdaniach dostrzegam kilka cech, które nas łączy 🙂 wiesz, zadam Ci pytanie ,odnośnie Twojego bloga. Pytanie które pewnie nurtuje wiele osób. Skąd czerpiesz inspiracje, jak znajdujesz czas na to wszystko co pokazujesz na łamach homeonthehill.pl
Ola: czas to naprawdę jest rzecz względna. Kiedy jest się w domu, gdy się nie pracuje to tego czasu nawet przy dwójce dzieci bywa nieraz w nadmiarze. Blog to taka moja odskocznia. Inspiruje mnie wszystko co wokół, ale najbardziej nasz dom, wieczne w nim zmiany, to w nim rodzą się wszystkie pomysły.
ja: z doświadczenia wiem, że blog rozwija. Uczymy się patrzeć na pewne sprawy nieco inaczej. Dostrzegamy masę szczegółów z życia. Czy tworzenie bloga wpłynęło na Ciebie w sposób szczególny. Czy zawsze byłaś taka jak jesteś teraz?
Ola: myślę, że na pewno miał jakiś wpływ na mnie. Nauczył mnie lepszej organizacji czasu, większej sumienności. Blogowanie zamieniło się w ogromną pasję, która dodaje mi radości, energii. To masa fantastycznych doświadczeń, które już zawsze będą gdzieś we mnie. Dodał mi pewności siebie, pomógł poznać osoby, które mają podobne zainteresowania.
ja: i tak na koniec, powiedz mi, z okazji Nowego Roku co mam Ci życzyć ?
Ola: uśmiechu i zdrowia, to najważniejsze. Kocham ten czas, który jest teraz . Zostałam mocno w życiu obdarowana cudowną rodziną i przyjaciółmi, dlatego niech się nie zmienia za wiele, niech nadal będzie tak bezpiecznie i szczęśliwie.
Ola z Home on the Hill
home on the hill
zapraszam do subskrybowania –
jeśli mój blog, przypadł Ci do gustu – zapisz się na listę mailingową lub dołącz do mnie na facebooku
pozdrawiam — asia —
Nie znałam tego bloga, pora nadrobić zaległości 🙂
warto, bo dom Oli jest cudny
A ja nie znałam Oli. I cieszę się, że właśnie się o niej dowiedziałam, inspirująca dziewczyna. No i ta „właściwa strona trzydziestki”- świetne 🙂
Zakochałam się! Idę po więcej zdjęć!
to tak jak i ja 🙂
Ola jesteś super babka 🙂