Konspiracyjny początek o Was:
My dwie, nasze rodziny, nasze dzieci, nasz świat…i nasza pasja – pasja tworzenia!
Czyli powiedzcie, kto ? bo większość sklepów i także czasem i blogów jest tworzona na tzw. chłodno, bezosobowo. Wasza strona jest ciepła i taka żywa. Tchnie świeżością i faktycznie – widać pasję na każdym kroku, w każdym słowie
Gaba: Ojej! Dziękujemy bardzo! Miło słyszeć takie wspaniałe komplementy. To miód na nasze serce. Zwłaszcza, że naszym pragnieniem było tworzenie właśnie takiego miejsca w sieci. Taki klimat w naszym sklepie tworzy blog. Wiele firm oprócz promocji swoich produktów prowadzi także bloga, który ma stanowić jedynie dodatkowy element promocji marki, takie uzupełnienie działalności firmy. My nie chciałyśmy pisać bloga dla siebie, dla promocji i nawiązywania kontaktów zawodowych, a wręcz przeciwnie. Bloga piszemy dla Mam, które do nas wpadają po spineczkę lub torebkę. Myślę, że to dlatego nie jest u nas tak całkiem bezosobowo.
A kim jesteśmy?
Tak najogólniej mówiąc to jesteśmy Kobietami, Żonami braci, Mamami, sąsiadkami, dość wszechstronnie uzdolnionymi osobami, które nie lubią marnować czasu. I to, że na co dzień żyjemy przeciętnie, mamy domy, Rodziny, zwyczajne przygody i problemy sprawia, że wiemy naprawdę o czym piszemy bo stąpamy twardo po ziemi. Z drugiej strony mamy w sobie silne poczucie niezależności, które ciągnie nas w stronę tworzenia i naszych pasji. Wydaje mi się, że to właśnie to wszystko sprawia, że mamy łatwość tworzenia miejsca jak powiedziałaś „żywego”.
Czy czujecie się spełniono zawodowo ?
Gaba: Ja i tak i nie. Z jednej strony mamy Turlu Tutu, mamy coś swojego, w pewnym sensie spełnienie marzeń. Własna firma co coś naprawdę wyjątkowego. Nawet pisałyśmy o tym niedawno na blogu (tekst „Czy warto otworzyć własną działalność gospodarczą”) Z drugiej jednak strony nie rozwinęłyśmy jeszcze w pełni skrzydeł. Moja najmłodsza córeczka, jeśli wszystko pójdzie dobrze, dopiero od stycznie pójdzie do Przedszkola, więc póki co nie mogę poświęcić się w pełni życiu zawodowemu i przepracowywać tych przysłowiowych ośmiu godzin dziennie. To dzieci są priorytetem. Robię wszystko by z powodu mojej pracy czy mojej pasji nie czuły się poszkodowane lub zapomniane. Myślę, że kiedy dzieci będą w Przedszkolu ławiej mi będzie osiągnąć spełnienie zawodowe, takie na 100%.
Beata: U mnie w przeciwieństwie do Gaby, od września dwójka w przedszkolu, także w moim przypadku ranki mogę spędzić w pracowni. Jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłam, bo po 5 latach spędzonych w domu, nagle mogę pójść do pracy, bez wyrzutów sumienia i bez zarwania nocy:). A czy spełniona zawodowo ?– cóż, w dalszym ciągu brakuje czasu na pełne wykorzystanie możliwości, realizację wszystkich pomysłów… Ale wszystko idzie ku dobremu, mamy nadzieję, że wraz z dorastaniem naszych dzieci, nasza firma również dorośnie:)
A rodzinnie ?
Gaba: Rodzinnie czuję się spełniona. Zawsze wiedziałam, że będę miałam Rodzinę, kilkoro dzieci, dom z ogrodem itd. I byłabym głupia i niewdzięczna, gdybym nie doceniała tego co mam, gdybym nie czuła się spełnioną. Dzieci dały mi pełnię. Pewnie każda Mama tak czuje. Życie ma inny smak, gdy jest się Mamą. Owszem smak taki trochę słodko-gorzki, ale wypełniający człowieka po brzegi. Mam naprawdę cudowną Rodzinę…
Beata: Ja też rodzinnie, wydaje mi się, że jestem spełniona w 99%:). Mam cudownego Męża, który bardzo wspiera mnie w tym co robię, ułatwia i pomaga. Dwójkę zakręconych, pełnych energii dzieciaków, które ani na chwilę nie pozwalają o sobie zapomnieć:). Mieszkamy w domu w pięknej miejscowości, naokoło góry i lasy – czy można chcieć więcej?. Oczywiście nie zawsze trwa sielanka – ale u kogo tak nie jest:). Jeszcze z tyłu głowy czasem krąży jakaś myśl o trzecim dziecku…. ale to melodia przyszłości (dalekiej 😉 )…
Cóż można chcieć od życia więcej. A może, można ? Jak uważacie ?
Gaba: Ja tak szczerze to sobie myślę, że w naturę człowieka wpisane jest pragnienie „czegoś więcej”, bo to uczucie nas motywuje do rozwoju i sięgania wyżej i wyżej. I nie ma w tym nic złego, pod warunkiem, że umie się jednocześnie docenić i szanować to co się ma. Jeśli nie uzależniamy naszego szczęścia od osiągania co raz to nowszych celów, a potrafimy czerpać radość nawet z małych rzeczy, to nic nie stoi na przeszkodzie stawiania sobie poprzeczki co raz wyżej.
Beata: Można, można. Właściwie to wydaje mi się, że nawet trzeba. Nie można osiąść na laurach, ulec takiej stagnacji. Zawsze można coś poprawić, polepszyć, osiągać coraz to nowe sukcesy. Oczywiście nie mówimy tu o realizacji celów ponad wszystko, wszystko ma swój umiar. Każdy z nas musi znaleźć taki złoty środek, granicę której absolutnie nie można przekroczyć.
Na Waszym blogu pojawił się ostatnio wpis: „Chcesz być piękna? Musisz być bogata.” Trochę i w tym prawdy. A to bogactwo to tez nasz czas bezcenny, dla nas, dla rodziny, dla naszych pasji i pracy zarobkowej. Za Wami ciężki sierpień, tworzeniem po nocach, wywiązywaniem się z umów. Czas niedospania i przemęczenia. W dzień obowiązki domowe, noce – praca. Jak się czujecie po tym okresie ? Wyczerpanie, szczęśliwe, zadowolone ?
Gaba: Ja sama zawsze po takim intensywnym czasie czuje się szczęśliwa. Im więcej się dzieje się w moim życiu tym bardziej pozytywnie jestem nakręcona. Zresztą nieprzespane noce w naszym wypadku oznaczają sukces. W sierpniu do naszego sklepu wróciły plecaczki z króliczkiem, które okazały się prawdziwym hitem, a to oznaka największego uznania ze strony innych, które motywuje i uskrzydla. Każdy ciężki okres cieszy…choć równie mocno cieszy zasłużony odpoczynek po tym trudnym czasieJ I nigdy nie robimy niczego kosztem dzieci i Męża. Stąd siedzenie po nocach, bo wtedy wszyscy śpiąJ
Beata: Wyczerpane, szczęśliwe i zadowolone to chyba odpowiednia mieszanka naszego samopoczucia:) Zakładając firmę brałyśmy pod uwagę to, że czasem będzie ciężko, że nie będziemy dosypiać, że będzie trudno… To wszystko wpisuje się w profil naszej działalności i próbę połączenia domu i firmy tak aby ani rodzina ani firma nie ucierpiały znacznie:). Wiadomo że jeśli człowiek nie dosypia, nie dojada i jest na najwyższych obrotach to jednak odbija się to na rodzinie, Mężu, dzieciach… Po takim intensywnym okresie najbardziej właśnie ich mi żal, staram się nadrobić ten czas najlepiej jak umięm, moje zmęczenie to rzecz drugoplanowa…
Macie plany na przyszłość, czy bardziej żyjecie chwilą ?
Gaba: Oj my absolutnie wszystko planujemy, począwszy od obiadów na cały tydzień, na remoncie kuchni za pięć lat kończąc. Obie jesteśmy pedantyczne, poukładane, uporządkowane, wszystko zapisujemy i musimy mieć plan przez duże P. Oczywiście mamy daleko sięgającą wizję, którą staramy się małymi, gruntownie przemyślanymi wcześniej, krokami zrealizować..
Beata: …ale też bez przesady… Nie jesteśmy niewolnicami naszych dalekosiężnych planów. Jeśli czegoś nie jesteśmy w stanie zrobić to się nie załamujemy i plan trochę zmieniamy:) Chcemy się rozwijać i zdobywać coraz większą rzeszę klientów i czytelników, robiąc właściwie tylko to co kochamy:)
Gaba: Dokładnie…umiar jest niezwykle istotny, bo pomaga nabrać dystansu. A dystans gwarantuje zdrowe podejście. Trzeba być elastycznym w tym co się robi, bo tylko tak nie popada się w frustrację, a zdecydowanie lepiej jest robić to co się lubi. I tak jak powiedziała Beata: my kochamy to co robimy i dbamy by to się nigdy nie zmieniło.
Jest coś, co chciałybyście zmienić, naprawić, zaplanować inaczej, pozmieniać ?
Gaba: Jest wiele takich rzeczy, bo nie wiemy wszystkiego i popełniamy błedy. Owszem, szybko się na nich uczymy, potrafimy wyciągać z nich wnioski, ale nie jest tak, że ich w ogóle wpadek nie zaliczamy. Zwłaszcza, że absolutnie wszystko robimy same. Nie korzystamy z pomocy żadnego specjalisty ds. wizerunku, nie mamy zatrudnionych speców od marketingu itd. Wiemy za to, że do sukcesu w biznesie prowadzą słuszne decyzje, a te można podejmować jedynie mając ogromne doświadczenie. A co by nie mówić doświadczania nabiera się między innymi dzięki podejmowaniu złych decyzji.
Beata: Z pewnością wiele rzeczy zrobiłybyśmy inaczej, lepiej zaplanowały, bardziej przemyślały, ale mimo wszystko jesteśmy zadowolone. Udało nam się tak zorganizować, że ta nasza firma nieźle funkcjonuje, każda z nas ma swoje zadania –nie wchodzimy sobie w kompetencje, każda robi swoje:) I tak jak wspomniałyśmy na początku dobrze się uzupełniamy.
Jesteście jak to fajnie brzmi – żonami braci J .
Beata: Nasi mężowie to bracia, fakt. Może więc i gusty mają podobne, bo my na wielu płaszczyznach jesteśmy podobne – nie takie same ale podobne…
Gaba: I nie ma na „nas” określenia. Nie jesteśmy szwagierkami, kumami, czy innymi –ami J
Wspaniale, że możecie razem, pracować, uzupełniać się. Bije od Was cudna więź. Nierzadko się ona zdarza. Ja mam to szczęście, że również jestem niesamowicie związana z moją siostrą. Jednak nie pracujemy razem. Mamy trochę takie nazwijmy to południowe charaktery, nie wiem czy podołałybyśmy pracować razem, może też to wina naszego usposobienia. Ale też dzielących nas km. Jak to jest u Was? Widujecie się każdego dnia, razem wszystko robicie?
Gaba: W zasadzie to tak trochę jest! Ja w Ustroniu mieszkałam wcześniej. Beata przeprowadziła się rok temu. I szczerze to jedna z najlepszych rzeczy jaka mogła się mnie przytrafić. Jeszcze rok temu najbardziej doskwierała mi samotność. To, że nie miałam przyjaciółki, która wpadnie na kawę, z którą wyskoczę do kina i na zakupy. Teraz jesteśmy razem. I już nie czujemy się samotne, bo mamy siebie. I widujemy się codziennie. Nasze dzieciaki wychowują się w zasadzie razem. Mamy nadzieje, że zaowocuje to kiedyś świetnymi relacjami między nimi, bo jak wiadomo „w grupie raźniej”. Jednak zostawiamy sobie zdrowy margines swobody i przestrzeni tylko dla siebie. Myślę, że właśnie dlatego taki układ jest możliwy.
Beata: Zgadzam się z Gabą. Życie blisko siebie jest łatwiejsze. Dobrze jest wiedzieć, że ma się na kogo liczyć.
Gaba: Ale co najważniejsze łączy nas braterstwo dusz. Często wpadamy na podobne pomysły, zdarza nam się myśleć to samo w tej samej chwili lub powiedzieć jednocześnie to samo zdanie. Zdarza nam się tez prawie identycznie ubrać nasze córki. Poza tym doskonale się uzupełniamy. Ja mam łatwość pisania tekstów, Beata rozwiązuje wszystkie nasze problemy techniczne, na czym ja nie znam się w ogóle. Razem projektujemy, ale to Beata nasze projekty wciela w życie. Ja za to zajmuję się szeroko pojętym marketingiem itd. Potrafimy działać jak jeden człowiek – mówiąc trochę nieskromnie jak taki człowiek orkiestra, który zna się na wszystkim. Jak mawiają: „co dwie głowy to nie jedna”J I to nie jest tak, że zawsze się ze sobą zgadzamy. Umiemy jednak ze sobą rozmawiać. Mimo, że ja jestem choleryczką, która mówi co jej ślina na język przyniesie, a Beata jest osobą bardzo wrażliwą jakoś zawsze dojdziemy do konsensusu i chyba nie czujemy do siebie nigdy urazy. Myślę, że to dlatego, że łączy nas dojrzała przyjaźń, oparta nie tylko na szczerości, szacunku i potrzebie psiapsióły, ale na tej metafizycznej, nieopisanej więzi, „chemii”, bliskości serc. Beata to jest taka moja Siostra-Tutu. I wiem jakie to niezwykłe, że się spotkałyśmy.
Wspaniale było z Wami porozmawiać. Co mogę Wam życzyć ?
Gaba: Jak największej ilości czasu. Tego by doba trwała 48 godzinJ A tak na poważnie…To myślę, że tego byśmy zawsze wiedziały co w życiu jest najważniejsze.
Beata: Tak jak powiedziała Gaba: więcej czasu i umiejętności doceniania naszego życia, rodziny i tego co mamy:)
Dziękujemy za to, że zechciałaś z nami porozmawiać, że uznałaś naszą historię za godną opowiedzenia. To komplement najwyższej rangi!
Proszę powiedzcie również o niespodziance dla naszych czytelników, o konkursie 🙂
Tak! Oczywiście! Przygotowałyśmy dla Twoich czytelników dwa kocyki Maluszka – jeden dla chłopca, drugi dla dziewczynki. Kocyki można będzie spersonalizować haftem imiennym.
Wybierzcie kocyk, który Wam przypadł do serca i wpiszcie w komentarzu pod postem konkursowym na moim facebooku
kończymy zabawę dnia 26 września br o północy
mamy wynik – kocyk został wybrany : leśne zwierzątka dla Małgorzata Lewandowska / proszę o kontakt /
Bloga i fimę już znam, fajnie było też bliżej poznać autorki 🙂
Uwielbiam je! Ja je po prostu uwielbiam <3
Mają w sobie tyle ciepła i do tego tyle talentu połączonego z pasją! Jestem pod ich wrażeniem
piękna rozmowa, taka jakby z boku podsłuchana