po co mi facebook ? zadałam sobie wczoraj to pytanie. Przez kilka dni nie zaglądałam na facebooka, postanowiłam odpocząć. Życie płynie dalej. Nic się nie zmieniło. Nic, a w zasadzie trochę. Zauważam więcej. Widzę moje dzieci goniące się w kółko i pokrzykujące na siebie. Widzę w co jest ubrany przechodzień na pasach i kto stoi obok mnie w korku. Widzę jak się ruszają drzewa na wietrze. Nie zamyślam się, nic nie muszę. Ot tak po prostu. Życie płynie dalej, a ja w raz z nim, z tymi szczegółami. Nie chcę tego uzależnienia, które wciąga i czasu tyle kradnie. Chcę być wolna. Nieograniczona. Nie chcę aby ktoś ciągle podglądał moje życie. Moje życie jest w końcu moje i ode mnie zależy. Chcę nim pokierować dobrze, dostrzec to co wokół. Mieć czas dla siebie i dla tych co kocham, co na to zasługują. Nie chcę aby dzieci pamiętały mamę, która utkwiła gdzieś daleko. Nie chcę od nich usłyszeć pytania – halo ! mamo gdzie jesteś ?
Po co mi facebook
Jednak konto posiadam i to prywatne i blogowe. Bo czemu miałabym usuwać. Lubię zaglądać czasem, lubię wiedzieć co u moich znajomych. Lubię oglądać zdjęcia. Byle nie za dużo, byle nie za często. Jestem czasem i aktywna, kiedy mam na to czas. Kiedy mogę sobie na to pozwolić. Mamy XXI wiek, który rządzi swoimi prawami. Nie poddam mu się w pełni, ale tylko trochę.
Mam znajomych, którzy gdybym zapytała – po co mi facebook popatrzyli by na mnie jak na ufo. Czy umieliby się oderwać choć na chwilę, choć na dni kilka ? Możliwe. Pewnie nie próbowali. Ja próbowałam i wiem, że to przyjemne. Bardzo przyjemne.
Po co mi facebook
Mi osobiście do prowadzenia bloga, do komentowania i odpowiadania, do komunikacji. Czasem wrzucę jakieś zdjęcie. Ale tylko czasem. Dla mnie to i tak często. Na telefonie zainstalowałam aplikację. To z niej często korzystam. Bo lubię rozmowy, a mam wielu bliskich przyjaciół oddalonych o kilometry. Mój mąż nie posiada konta na fb, nie potrzebuje. I nigdy nie potrzebował. Nie kusi go. Ma tak wielu znajomych, że musiałby nie spać po nocach aby się z nimi wszystkimi komunikować. Woli w realu, porozmawiać, przywitać się, podać rękę. To zdrowa relacja i bliższa, bardziej człowiecza.
Nie jestem nowoczesna. Nie było internetu kiedy byłam nastolatką. Czy żyłam w innej rzeczywistości ? Czy byłam nieszczęśliwa ? Nie, na pewno. Było nam dobrze. Spotykaliśmy się częściej, mieliśmy milion tematów do rozmów. Wszystko było realne, takie prawdziwe. Wielu spraw i nowinek technologicznych nie znam, nie rozumiem. I nie dążę do tego. Jest mi to zbędne. Wiem tylko tyle ile potrzebuję. Nie wstydzę się tego. Nie mam potrzeby być zawsze on-line. Sprawdzać i monitorować. Wtedy się zatracam, umyka mi tak wiele. Może też spróbujecie ?
temat – strzał w 10 ! bo chyba czasem się za bardzo uzależniamy. Zaglądamy zaraz po przebudzeniu, często w pracy i
wieczorem. A może by tak jak radzisz ograniczyć, raz tylko przeczytać co nowego, raz a dobrze. A nie tak co chwila. Ja na ogół z
tableta, który zwykle mam pod ręką. Córeczka cudowna !!!!!!!!!!!
Facebook naprawdę potrafi zawładnąć życiem… podobnie jak Instagram i SnapChat. Żeby to wszystko ogarnąć potrzeba
naprawdę wiele czasu i telefon przyklejony do ręki.
Ostatnim czasem mam sporo wolnego – mam czas na leżenie, na odpoczynek – wówczas częściej zaglądam niż zawsze.
Spędzam też dni bez męża, który jest na służbie – całe wieczory mam wówczas do szperania w sieci 🙂 Ale miałam też długie
przerwy – robię to gdy tego potrzebuję, po prostu nie ma żadnego przymusu zaglądania do sieci – czyż nie? 🙂
facebooka używam zaledwie od 2 lat,. Chyba w tym coś dziwnego bo moji znajomi siedza na nim już całe lata. Widzę jak potrafi
uzaleznić. Po kryjomu w pracy wyciągają telefony i coś tam likują hahaha Ja osobiście zaglądam ze dwa razy dziennie. Taka
odskocznia , lubie to. Na całe szczęśćie, że mnie nie uzależnił. pozdrawiam Ciebie i Twoja przepiękną córeczkę.
Ja uważam, że nie ma w Facebooku nic
złego, dopóki nie staje się naszą
obsesją. Musimy zajrzeć, musimy
zobaczy. W dużej mierze korzystam z
niego, bo mam tam konto blogowe.
Wcale by mi nie przeszkadzało gdybym
nie zaglądała do niego kilka dni 🙂
Ja facebooka z telefonu nie usunę, ale bez problemu potrafię w weekend rzucić w kąt telefon i nie zaglądać na fb. A nie usunę,
bo z wieloma osobami prowadzę tam rozmowy, a często ze znajomymi korzystamy z możliwości prowadzenia rozmów w
grupie. Bardzo fajna zabawa. I może jestem dziwna, ale na fb rozmawiam tylko z tymi osobami, z którymi widujemy się
najczęściej. Przez fb umawiamy się na imprezy, bo tak łatwiej rozplanować kto co przynosi do jedzenia, kto będzie, kogo nie.
Wszystko dzieje się jawnie i w grupie. Jeśli ktoś nie może być z nami, to dzięki fb ma bieżącą fotorelację ze spotkania (widoczną
tylko dla tej osoby), tak by wiedział co go omija 😉
Mi fb ułatwia kontakt z przyjaciółmi, ale to może dlatego, że równie dobrze żyje mi się bez niego.
No i oczywiście z fb korzystam w celach blogowych 😉
Bardzo ciekawa strona z pewnością będę częściej zaglądać. Nie mogę się doczekać kiedy przeczytam kolejne artykuły.
Musze stwierdzic ze fajnie sie czyta twoje posty 🙂
bardzo mi miło , zapraszam częściej 🙂