Jest wiele rzeczy, które trzeba nauczyć dziecko, jednak są i te, o mniejszym znaczeniu, ale na tyle istotne, że nie wypada o nich zapomnieć. Świadczą nie tyle o dziecku, ale przede wszystkim o jego rodzicu. Np. dlaczego dziecko nie mówi Dzień Dobry ?
Rodzic jest pierwszym nauczycielem swojego dziecka. To na nim spoczywa obowiązek edukacyjny pierwszych słów, gestów. Maluch uczy się poprzez naśladownictwo. Jaki rodzic takie dziecko. Przez pierwsze lata dzieciątko ślepo ufa i wierzy mamie, tacie, dziadkom i najbliższej rodzinie, a jego wzorcem do papugowania jest głównie starsze rodzeństwo.
Trzeba nauczyć dziecko mnóstwa niezbędnych rzeczy. Jesteśmy mentorami, ostoją, punktem, w którym może zawsze się wypłakać, wyżalić, a nawet wykrzyczeć (lepiej nam, niż sąsiadowi, bo ten nie zawsze zrozumie). Są jednak przypadki, że czegoś brakuje…
Jakie dzieci nie mówią Dzień Dobry?
Chciałam nawiązać do kultury osobistej młodego człowieka, jego otwartości i tego, co zaczyna na ulicy i w miejscach publicznych zanikać – uśmiechu i pogody ducha. Spójrzmy na przeciętną nastolatkę na ulicy. Idzie z nosem na kwintę, ciągnie ze sobą wielki plecak lub mini torebeczkę, w której absolutnie żaden zeszyt szkolny nie ma prawa się zmieścić. Paznokcie w jaskrawej tonacji, rzęsy wachlują policzki jakby w 30 stopniowym upale, często grzywka opadająca obowiązkowo na 1 oko, co by wkrótce matka czy ojciec musieli okulary zakupić.
Idzie… a raczej sunie… niezadowolona, zła, palce śmigają po klawiaturze obowiązkowego gadżetu każdego ucznia. Nie zwraca uwagi na nic i na nikogo. Uwielbiam, kiedy nastolatek ruchem posuwisto zwrotnym przemyka przede mną na czerwonym świetle, a ja drżę obserwując. Chłopacy identyczni, zwykle dodatkowo ze słuchawkami w uszach i z rękami w kieszeniach, których tyłek zwisa do kolan. Nie neguję mody, bo i mi wygląd w szkole średniej pewnie w myślach nauczyciele ciut negowali ( bo widziałam w ich wzroku ale nie w słowie – odpukać). Zastanawiam się jednak nad innym faktem – skąd to rozgoryczenie…
Zdaję sobie sprawę, że połowa szkoły podstawowej i cała średnia to bunt na skalę całego świata ( patrz artykuł – bunt dziecka). Jednak istnieją przypadki odmienne. Odpukać – śmiem twierdzić, że jest ich 70% młodego pokolenia. I tę grupę ubóstwiam! Roześmiane, szczere, zadowolone.
A może masz krnąbrne dziecko? ( czasem jest to powód do domu – patrz – artykuł – mam krnąbrne dziecko)
Nie jest moim celem omawianie impertynencji młodego osobnika. Raczej apel do młodego rodzica, który tuli pod sercem świeżo narodzone dziecię.
Inną, zupełnie kwestią jest sytuacja, kiedy dziecko jest nieśmiałe – tu bym apelowała – NIC NA SIŁĘ, bo dziecko zamknie się w sobie podwójnie. Nie wymuszamy, nie krzyczmy, wszystko przyjdzie z czasem!
zaszczepmy w dziecku dobre nawyki
Kultura osobista jest zawsze w cenie i ponadczasowa. Uważamy się za naród myślący, wysoko rozwinięty, a często jednak coś nam brakuje.
Teraz wróćmy do wspomnianej wyżej nastolatki. Wygląda identycznie, nadal te same paznokcie, ten sam typowy iphone , jednak jakiś blask od niej bije. Uśmiecha się, idzie równym krokiem, mówi grzeczne DZIEŃ DOBRY bez wyrzutu, przymusu, tak po prostu. Czyż nie jest zachwycająca?!
Identycznie jest z nami dorosłymi. Nie spoglądamy na siebie, pochylamy nisko głowę, aby ktoś nas czasem o coś nie spytał. Tylko dlaczego? Boimy się czegoś? Ja wiem, że życie nie jest łatwe i czasem bywa mało przyjemne. Jednak ten krótki niewymuszony uśmiech i zdawkowe Dzień Dobry sprawia, że dni są jaśniejsze i dużo przyjemniejsze.
proste DZIEŃ DOBRY
ma moc sprawczą i naprawczą. Sprawia, że wyglądamy inaczej.
Jednak na nic to całe moje utyskiwanie, jeśli nie zaczniemy działać – wpajać pewnych zachowań najmłodszym.
Dlaczego dziecko nie mówi DZIEŃ DOBRY
prostego gestu – kultury – słowa dzień dobry na powitanie.
Nie wymądrzam się tu przed Wami, bynajmniej nie o to mi chodzi. Jednak jestem dobrym obserwatorem i to, co widzę, a nie bardzo mi się podoba, zaraz w życie wprowadzam. Prawie codziennie odwożę dzieci. I wiecie co? Z tym DZIEŃ DOBRY to naprawdę różnie bywa. Mijam się w drzwiach przedszkola czy szkoły z niektórymi osobami niemal codziennie, ale pewne jednostki (mówię tu o dorosłych) to tak, jakby po chmurach przeskakiwały. Przechodzą milczący, staną gdzieś, idą dalej.
Jakież wzbudza zdziwienie moja najmłodsza latorośl, która ledwo zdania najprostsze potrafi czasem sklecić. Kiedy ja mówię Dzień Dobry, ona za mną powtarza, ja Do Widzenia, ona Do Widzenia. Oprócz tego, że maleńka i anioł z wyglądu w krótkich złotych lokach, to uwierzcie mi ziółko jest niesamowite. Jednak uczę od początku, wpajam dobre zasady, ze skoro kogoś znamy – wypada powiedzieć Dzień Dobry.
Moje dzieci nie boją się odezwać do obcego. Czasem nawet przesadzają. Będąc kilka dni temu w sklepie budowlano-ogrodniczym „zgubiłam”syna, każdy poszedł w swoją stronę. Po chwili słyszę ćwierkanie. Mój syn opowiada scenariusz z dnia w szkole, pani od doniczek. Musiałam poczekać, bo pani się wsłuchała.
Często słyszę opinie, że mam otwarte dzieci, uśmiechnięte i grzeczne. Temu ostatniemu na ulicy i w miejscu publicznym nie zaprzeczę. Jednak wiem swoje. Wiem jacy są naprawdę 🙂 🙂
Dla mnie to naturalne i zderzenie ze światem zewnętrznym często nadal mnie zaskakuje. Jednak w czasach, kiedy niebezpieczeństwo czyha na każdym rogu – zwróćmy też uwagę, aby dziecko z kolei nie było zbyt otwarte w drugą stronę…. Ostrzegajmy nasze dzieci przed różnymi sytuacjami ( artykuł – Co robić, kiedy dziecko zniknie nam z oczu).
Polecam każdemu odrobinę uśmiechu na co dzień. Nic na siłę, aczkolwiek najprostsze na świecie Dzień Dobry jest mile widziane. Wypada, a nawet trzeba nauczyć dziecko dobrych manier, kłaniania się sąsiadom, nauczycielom i znajomej staruszce zza rogu. To nic nie kosztuje, a stawia nas w dobrym świetle, a co ważniejsze w nas samych buduje pokłady czegoś dobrego, wzniosłego, co zawsze procentuje.
Potrzebny tekst, zwłaszcza w dzsiejszych czasach, kiedy coraz wicej ludzi zapomina o tych podstawowych sprawach!
bardzo dobry tekst, jak zwykle trafiony w punkt. Widze wiele przypadków, że i rodzice sie sobie wzajemnie nie kłaniają. Przechodza i nawet głową nie skiną, w sytuacj jak mieszkamy obok siebe
Wiesz, ja uważam, że sa dni kiedy mamy tak zupełnie dośc życia, że proste Dzień Dobry nam przez gardło nie przejdzie. Jednak fajnie, ze ot ym mówisz. Bo zauważyłam, ze dzieci w wieku nastu lat mają bardzo duże problemy emocjonalne. Interesują się zykle nie tym co należy. Sex, narkotyki i tym podobne. Do nauki rzadko się garną, raczej kombinują. Oczywiscie nie mówię o ogóle bo sa dzieci, z którymi można góry przenosić. Dzieki za ten tekst, podsyłam przyjaciółce która ma duży problem z synem 11 lat.
A co jeśli twoje dziecko od małego uczone było kultury osobistej, każdego dnia upominane, wpajało mu się że kultura jest wymagana a ono nie chce mówić dzień dobry? Jak postrzegany jest rodzic kiedy zawsze sam mówił z uśmiechem wszyskim „dzień dobry” , przypomina za każdym razem a dziecko mimo to nie stosuje tego? Czy to bunt dziecka? Młodsze rodzeństwo wita się i powtarza a to 11letnie dziecko nie. Cóż rodzic ma zrobić jeśli błagania prośby i groźby nie skutkują?
Bunt trzeba przeczekać, nic nie wskoramy groźbami. Jestem z rodziny uparciuchow i z wieloma mam do czynienia 🙂 jak się da im spokój, szybciej sami zrozumieją 🙂 cierpliwość jest złotem.
Swietny wpis 🙂 u nas te zasady są na porządku dziennym 🙂
Czesto problem jest taki, że dzieci mowią zbyt cicho 🙂